Był wśród nas… Stanisław Trybała
Artysta... człowiek wielkiej sztuki. Konsekwentnie i z niebywałym powodzeniem podążający po wytyczonych przez siebie ścieżkach twórczości. Unoszony własną wzniosłością, głęboką wiarą, niepowszednim talentem. Rzeźba była rytmem Jego życia, miłością, pasją, fascynacją - praca zaś żywiołem serca i duszy
Dziś w chwilach refleksji i zamyślenia uzmysławiamy sobie ogrom Jego niezwykłej pracowitości i dokonań zaiste wielorakich i wielowątkowych. Był bowiem tytanem pracy i obowiązku, a w swych twórczych poczynaniach zawsze konsekwentny, zawsze pragmatyczny i nieustraszony. Z właściwym sobie temperamentem, z wrodzoną siłą woli i uporu urzeczywistniał swoje wizje w sposób wyjątkowo wnikliwy i profesjonalny, a przy tym jakże głęboko uduchowiony i religijny. Droga artystyczna, jaką obrał była bardzo trudna, a zarazem nadzwyczaj odpowiedzialna. Powoli jednak żmudnie i stopniowo kształtował swoje twórcze oblicze i swoje pragnienia. Wybrał rzeźbę w drewnie i kamieniu, jako główny środek twórczego doświadczenia i artystycznego przekazu. W tym wyborze pozostał wierny do końca swoich dni…
Stanisław Trybała (urodzony w Bogdanówce) stworzył w wielu miejscach - nie tylko Rzeczypospolitej krakowskiej - rzeczy piękne i niepowtarzalne; dzieła wyjątkowe albowiem przejmujące swym dramatyzmem; zmuszające każdego człowieka do najgłębszych przemyśleń i do zadumy nad istotą życia, istotą cierpienia… tajemnicą Zmartwychwstania; ale także do pogłębionej refleksji nad naturą piękna i jego eterycznego wymiaru, tym bardziej, że w sposób tak doskonały nawiązywał w swej twórczości do odwiecznych, klasycznych kanonów piękna. W tym przekazie był wyjątkowo konsekwentny i nad wyraz przekonywujący. Chrystus cierpiący, Chrystus ukrzyżowany, a obok Niego muzy wyłaniające się na kształt muzycznych instrumentów niezbicie poświadczały Jego warsztatową biegłość i mistrzostwo snycerskiej roboty.
„Droga Krzyżowa”, którą zrealizował w pierwszych latach twórczości dla potrzeb kościoła w Skomielnej Czarnej dała niewątpliwie początek Jego twórczej ekspansji. Już na początku swojej kariery artystycznej zaczął zaskakiwać nas obfitością nietuzinkowych realizacji, projektów i pomysłów. Tuż po ukończeniu warszawskiej ASP (1975) Stanisław Trybała podjął niezwykle owocną dla obu stron współpracę z Myślenickim Domem Kultury. Najpierw jako prezes powołanej w tym czasie Grupy Artystycznej „Emdeka”, potem zaś jako współrealizator niektórych fragmentów wieloletniego cyklu imprez upowszechniających sztukę dawną i współczesną pn. „Niedzielne rendez-vous ze sztuką”.
Znakiem - symbolem szczególnym niedzielnych spotkań w grodzie nad Rabą (także i nad Wisłą!) stał się wkrótce wędrujący głównymi ulicami Myślenic i Krakowa okazały w kształcie, w białym uniformie Pegaz - będący dziełem 8.osobowej grupy młodych plastyków zrzeszonych w grupie „Emdeka”; zapraszający mieszkańców na organizowane wówczas wystawy, spotkania, konkursy itp. Już od stycznia 1977 roku „Emdeka” pod przewodnictwem Stanisława Trybały podjęła się organizacji cieszącego się dużą popularnością słuchaczy cyklu comiesięcznych spotkań dyskusyjnych o sztuce współczesnej oraz dwóch odrębnych serii wystaw indywidualnych i zbiorowych (rzeźba, malarstwo, ceramika) opatrzonych tytułami: „Alkierz Emdeki” i „Salon Młodych”. 13 lutego 1977 roku – w dawnej siedzibie Domu Kultury przy ulicy M. Reja 5 - odbył się wernisaż wystawy pracy dyplomowej młodego wówczas artysty - Stanisława Trybały, który przedstawił publiczności „Treny Kochanowskiego”.
Wystawę rekomendował i wnikliwie analizował wtedy wybitny popularyzator wiedzy o sztuce, a zarazem wykładowca ASP w Krakowie dr Włodzimierz Hodys przywołując m.in. strofy poetyckie wieszcza Adama: „…Wszak lipa czarnoleska na głos Jana czuła, tyle rymów natchnęła”. „Treny” Jana z Czarnolasu w interpretacji rzeźbiarza z Bogdanówki ubogaciła aktorsko i słowem poetyckim Danuta Michałowska. To wówczas profesor Włodzimierz Hodys zauważył, że młody artysta podjął arcytrudną i wręcz ryzykowną próbę uplastycznienia jednego z najbardziej reprezentatywnych utworów literatury polskiej.
Tymczasem - jak podsumował - ta próba udała się nadpodziw interesująco i trafnie. Z całą pewnością można dziś stwierdzić, że już wtedy Stanisław Trybała wszedł „na rynek sztuki” niezwykle pewnie, kompetentnie i odważnie. Wszystkie projekty, które zaczął wówczas realizować zdecydowanie potęgowały Jego dorobek i pozycję artystyczną, a w niedługim już czasie pozwoliły Mu wejść do tzw. elity, a więc do grona arcymistrzów rzeźbiarskiego kunsztu. Okazałe w formie, a nade wszystko przejmujące w swym majestacie i religijnym przesłaniu kompozycje sakralne Jego autorstwa (Piety, Madonny bolejące, Chrystusy na krzyżu) zaczęły stopniowo ubogacać i upiększać wnętrza wielu nowych świątyń (Chrzanów, Kielce, Myszków, Rzepedź), a także wspaniałe komnaty, salony i rezydencje bardziej lub mniej znanych koneserów sztuki Europy i świata (Chiny, Japonia, Niemcy, Stany Zjednoczone, Włochy itd.). Dzięki rozlicznym wystawom i pokazom (indywidualnym i zbiorowym) Stanisław Trybała stał się znany i rozpoznawalny w wielu znaczących i prestiżowych salonach, galeriach i środowiskach artystycznych Europy (m.in. Austria, Francja, Słowacja, Szwajcaria, Ukraina, Węgry). Niesposób nie zauważyć, że dzieła rzeźbiarza z Bogdanówki podziwiali i doceniali też mieszkańcy wielu ośrodków miast polskich, w szczególności Gorlic, Krakowa, Myślenic, Warszawy i Zakopanego, gdzie w latach wczesnej młodości, młody Stanisław rozpoczął swoją rzeźbiarską przygodę w tamtejszym Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara.
Tymczasem wspomnijmy jeszcze o innych wątkach towarzyszących Jego działalności. O dorobku artystycznym Stanisława Trybały mówiliśmy wielokrotnie w latach 70. ubiegłego wieku m.in. na antenie „Radiowęzła Myślenice” podkreślając Jego szczególne zasługi w sferze wspomagania i pobudzania do aktywności twórczej okolicznych rzeźbiarzy samorodnego talentu. O artystycznych sukcesach Stanisława pisaliśmy m.in. na łamach mutacji terenowej „Dziennika Polskiego”, kwartalnika MDK pt. „Kronika Kulturalno-Oświatowa Powiatu Myślenickiego”, a także na łamach „Gazety Myślenickiej”. O Jego twórczych sukcesach, aspiracjach i niepodważalnym dorobku pisał również piewca sztuk pięknych i rodzimych talentów dr Emil Biela nadając naszemu artyście tytuł „Michała Anioła z Bogdanówki”.
O szczególnych zasługach artystycznych naszego rzeźbiarza, a zarazem o Jego prawdziwie ludzkiej tożsamości, przepojonej nadzwyczajną życzliwością i wyrozumiałością do ludzi i świata mówili - i to zaledwie przed paroma laty - m.in. organizatorzy jubileuszowej wystawy z okazji 40-lecia Jego twórczej pracy zorganizowanej w siedzibie MOKiS (2015) oraz kierownictwo, jakże znanej i prestiżowej dla każdego twórcy - artysty europejskiej świątyni sztuk pięknych - Pałacu Sztuki w Krakowie.
Stanisław Trybała odszedł od nas na zawsze… Nie wątpię, że odszedł od nas w niebiańskiej chwale i tryumfie, podążając błękitnymi szlakami niebios… Pracą, sercem i miłością służył nie tylko ludziom i sztuce… Nade wszystko służył Bogu, który był Jego najwyższym autorytetem, przewodnikiem, natchnieniem… Staszku! Stanisławie! Odpoczywaj w wszechwiecznym spokoju…