Cienie kampanii
Jeszcze kilka dni i będziemy mieć za sobą tegoroczną kampanię przed wyborami samorządowymi. Co nam po niej zostanie? Nowe pomysły na rozwój miasta i gminy Myślenice? Ambitne plany dla poszczególnych miejscowości naszej gminy? Konkrety? W jakiś stopniu zapewne też… przynajmniej tym wyborcom, którzy zadali sobie trudu, by przeanalizować programy poszczególnych kandydatów.
W głównej jednak mierze – zwłaszcza na płaszczyźnie mediów społecznościowych – wielu z nas po tej kampanii pozostanie przede wszystkim niesmak. Bo to nie była kulturalna, merytoryczna kampania, pełna szacunku do kontrkandydatów, wręcz przeciwnie. Wydaje się, że z wyborów na wybory skala hejtu, pomówień i oszczerstw wciąż rośnie. I to w dobie szeroko reklamowanych i rozpowszechnianych akcji rządowych i fundacji non-profit, które mają na celu uświadomienie młodym ludziom szkodliwość wszechobecnego hejtu w internecie. Jakiż my przykład dajemy młodym ludziom…
Głośnym echem w mediach społecznościowych odbił się jeden z chwytów tej nieczystej kampanii, jakim był zarzut wobec aktualnego burmistrza, któremu próbowano „przypiąć” łatkę „damskiego boksera”. Przeciw takiemu oszczerstwu mocno przeciwstawiły się kobiety współpracujące z obecnym burmistrzem. W oświadczeniu, jakie zamieściły na facebooku czytamy: „My, kobiety na co dzień współpracujące z burmistrzem Jarosławem Szlachetką, mówimy stanowcze NIE kampanii hejtu prowadzonej przez pana Macieja Ostrowskiego! Nie zgadzamy się z rozpowszechnioną przez byłego burmistrza i jego współpracowników opinią o rzekomej walce Jarosława Szlachetki z kobietami.
Jedyną walką, jaką stoczył Jarosław Szlachetka, była walka z rodzinno-koleżeńskim nieuczciwym układem oraz brakiem kompetencji.
Chociaż są tacy, co dali wiarę lamentom naszych byłych koleżanek, jeszcze raz zdecydowanie mówimy NIE! Mówimy też NIE powrotowi poprzedniego układu. Drodzy mieszkańcy! Nie ufajcie tej brudnej kampanii. Pozwólcie nam dalej tworzyć zgrany zespół z najlepszym szefem i naszym liderem – Jarosławem Szlachetką.”
Niestety zarówno hejt, jak i oszczerstwa są zjawiskami, do których już się przyzwyczailiśmy i rzadko reagujemy nań stanowczym sprzeciwem. Zapominamy przy tym, że nie powstają one przypadkowo. Mają swój cel. Kampania oszczerstw zawsze ma na celu podważenie czyjeś wiarygodności i reputacji, a także odwrócenie uwagi opinii publicznej od czegoś, co osoba/grupa stosująca taką kampanię stara się ukryć. Aby osiągnąć ten cel zazwyczaj rozpowszechnia się szkodliwą propagandę, atakuje się daną osobę osobiście lub ją oczernia. Służą do tego zwłaszcza: stosowanie cytatów ze słów wyrwanych z kontekstu, wyolbrzymianie, zniekształcenia, wypaczenia i jawne kłamstwa. Przy czym cechą charakterystyczną takiej kampanii jest to, że unika się w niej omawiania prawdziwych treści (programu, idei, czy rzeczywistych efektów pracy).
Na szczęście obecna kampania zmierza do końca. Już za kilka dni czeka nas cisza wyborcza, potem wybory, a potem… Potem? Będziemy musieli spojrzeć w oczy swoim przeciwnikom, ale i swoim dzieciom, którym po raz kolejny daliśmy niechlubny przykład wykorzystywania narzędzi, jakie dają nam współczesne media i wolność wypowiedzi.