Cisi bohaterowie International Folk Meetings Małopolska
Za każdą wielką festiwalową sceną i spektakularnym widowiskiem stoi sztab ludzi, bez których to wszystko nie miałoby szansy się wydarzyć. Mowa o niezastąpionych wolontariuszach! Aby uchylić rąbka tajemnicy, jak wygląda ich praca, rozmawiamy z Anną Glonek, koordynatorką wolontariuszy International Folk Meetings Małopolska.
Jakie były główne zadania wolontariuszy podczas festiwalu?
Wolontariusze działali w różnych sekcjach, od cateringu, gdzie dbali o posiłki naszych zagranicznych gości, przez pilotowanie grup, opiekę nad backstage’em, aż po rozkładanie rollupów i winderów. Nie zabrakło również pracy w sekcji warsztatowej i promocyjnej, gdzie organizowano taneczne i rękodzielnicze zajęcia oraz rozdawano ulotki i gadżety.
Ile osób zaangażowało się w wolontariat i w jaki sposób były rekrutowane?
Do pracy zgłosiło się blisko 70 osób. Rekrutacja odbywała się poprzez formularz (l. poj.), w którym wolontariusze dzielili się swoimi umiejętnościami i doświadczeniem. Następnie przeszli kilkugodzinne szkolenie. Kluczowym kryterium dla udziału wolontariuszy w kolejnych edycjach jest to, jak radzili sobie do tej pory z wyzwaniami festiwalu.
Jakie były największe wyzwania, z jakimi musieli zmierzyć się wolontariusze?
Emocje sięgały zenitu – od wybuchów radości i dumy, po zmęczenie i niewyspanie. Praca z ludźmi to nieprzewidywalne wyzwania, które wymagają błyskawicznych reakcji.
Jakie szkolenia lub przygotowanie przeszli wolontariusze przed rozpoczęciem festiwalu?
Każdy wolontariusz musiał uczestniczyć w obowiązkowym szkoleniu, które pozwalało zbudować zespół, omówić charakterystykę grup, zadania, wyzwania oraz uzyskać cenne wskazówki od doświadczonych kolegów.
Jakie umiejętności były najbardziej przydatne dla osób pracujących jako wolontariusze?
Najważniejsze były zdolności obserwacji, słuchania i szybkiego reagowania na zmiany. Komunikatywność, rzetelność, poczucie celu i sprawczości również były kluczowe. A wszystko to najlepiej podkreślone uśmiechem na twarzy.
Jak koordynowaliście pracę wolontariuszy i jak zarządzaliście ich grafikami?
Koordynacja to była prawdziwa sztuka! Codziennie, często nocami, odbywały się odprawy, a w ciągu dnia wolontariusze byli delegowani na bieżąco do nowych zadań. To tysiące telefonów, setki tysięcy wiadomości i wiele rozmów twarzą w twarz.
Czy możecie podzielić się jakimiś wyjątkowymi lub pamiętnymi momentami związanymi z pracą wolontariuszy?
Zabawnych i wzruszających momentów było mnóstwo! Jednym z nich była chwila, gdy Meksykańska grupa podarowała wolontariuszce Mai swoją flagę z dedykacjami. Inny wolontariusz, Szymon, mówi, że choć zapisał się na festiwal dla miłości z internetu, to zakochał się w folklorze. Były też historie o szukaniu zgubionego Rumuna, walce z duchami, które przestraszyły Panamczyków, i organizowaniu ogniska na poczekaniu, by ogrzać bębny!
Pracujesz już przy Festiwalu 5 lat, jak się on zmienił przez ten czas?
Choć ja jestem związana z festiwalem od 5 edycji, widzę, jak z roku na rok rośnie profesjonalizm i popularność tego wydarzenia. To, co się nie zmienia, to niesamowici ludzie, którzy tworzą ten festiwal.
Czym się zajmujesz na co dzień?
Uczę języka angielskiego. W wolnym czasie słucham muzyki, jeżdżę na koncerty i spaceruję po podhalańskich łąkach.
Jak znalazłaś się w ścisłym składzie organizatorów Festiwalu?
Znalazłam się w odpowiednim miejscu i czasie, przejmując obowiązki od Urszuli Kozieł. W 2019 roku Piotr Szewczyk zaufał mi, powierzając ten trudny obszar, i tak już zostało.
Jeżeli miałabyś w trzech słowach określić jaki powinien być wolontariusz Folku to...
Uważny, zaradny, uśmiechnięty!
Czego można Tobie/Wam życzyć?
Kolejnych edycji w spokoju, miłej atmosferze i z najlepszymi wolontariuszami na świecie – którzy już z nami są - aby nadal byli!
Rozmawiała: Karolina Korneszczuk-Podoba