Dalin, który chcemy oglądać
Jeszcze przed startem sezonu można było założyć, że pierwszy miesiąc rozgrywek 2019/2020 da nam wyobrażenie, o co w tym roku będzie walczył Dalin Myślenice.
W pierwszych sześciu kolejkach piłkarze z Myślenic grają bowiem m.in. ze spadkowiczem z trzeciej ligi Wiślanami Jaśkowice, rezerwową drużyną Wisły Kraków czy też bardzo groźną na wyjazdach Słomniczanką. Minęły już 3 kolejki tego sezonu i chyba możemy postawić tezę, że podobnie jak w ubiegłym sezonie, Dalin będzie walczył o awans.
Nie byliśmy tego jeszcze całkiem pewni po pierwszym meczu, w którym podopieczni Macieja Antkiewicza pokonali na własnym boisku Sokoła Kocmyrzów, prowadzonego przez Roberta Czopka, po 2 bramkach braterskiego duetu Michała i Jakuba Góreckich. Nieco wątpliwości zasiał również wyjazdowy mecz z Wiślanami Jaśkowice, który Dalin przegrał po bardzo dobrej grze i w cokolwiek kontrowersyjnych okolicznościach. Prawdziwym testem aspiracji myśleniczan był jednak sobotni mecz z Wisłą Kraków II. Jak wypadł ten test? Jeśli przyjmiemy, że charakter zespołu poznaje się po tym, jak zareaguje on w sytuacjach kryzysowych, to trzeba przyznać że test wypadł celująco.
W tym meczu bardzo długo zanosiło się na to, że Dalin będzie miał pod górkę, a przy stanie 2:1 dla Wisły chyba wielu kibiców oczekiwało raczej następnych bramek dla gości, niż dla myśleniczan. Zaczęło się jednak bardzo dobrze dla Dalinu, bo to on objął prowadzenie po strzale Szymona Burkata. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić Wiślacy i trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę kogo mieli w składzie. Siedmiu czy nawet ośmiu piłkarzy tej drużyny na wiosnę grało w ekstraklasie, a kilku z nich nawet regularnie w wyjściowym składzie. Ten mecz zatem miał w sobie wiele piłkarskiej jakości, bo i Dalin to drużyna złożona z piłkarzy o sporych umiejętnościach technicznych. Oglądaliśmy mnóstwo składnych akcji, strzałów na bramkę i bramkarskich parad. Nikt nie odstawiał nogi, ale zarazem nie było brutalnych fauli i gra była bardzo płynna. Kiedy Jakub Bartosz, po indywidualnej akcji, wyprowadził Wisłę na 2:1, wydawało się, że piłkarska młodość weźmie górę. Ale wtedy właśnie Dalin pokazał charakter i wzniósł się na poziom, którego nie widzieliśmy chyba od kilku lat. Najpierw rajd Andrzeja Biela zakończył się faulem na nim i rzutem karnym, pewnie wyegzekwowanym przez Dawida Kałata, potem kapitalnym strzałem popisał się rozgrywający znakomite spotkanie Szymon Burkat, który w jakiś niewyobrażalny sposób znalazł miejsce strzałem w dolny róg bramki Mateusza Lisa, a na koniec sprinterskimi umiejętnościami zaimponował Dawid Kałat, który z zimną krwią zakończył kontratak Dalinu. To był piękny piłkarski spektakl do oglądania również dla postronnych kibiców, którzy chyba czuli, co się święci, bo przybyło ich więcej niż zazwyczaj.
W Dalinie na słowa uznania zasłużyli z całą pewnością strzelcy 4 bramek – Szymon Burkat i Dawid Kałat, bo zagrali znakomite spotkanie. Nie zapominajmy jednak o Andrzeju Bielu, który swoimi rajdami siał postrach w szeregach Wiślaków i miał bardzo duży udział w 3 z 4 bramek Dalinu. Niezawodny w obronie był Michał Przetocki, po wejściu na boisko dziury w defensywie łatał Mariusz Łyduch, spokojem i techniką w grze na małej przestrzeni imponował Michał Wojtan i można by tak wymieniać i wymieniać. O dziwo tym razem nawet Jakub i Michał Góreccy nie musieli włączać turbodoładowania, żeby Dalin zdobył 3 punkty, choć i tak ich zaangażowanie w grę defensywną było imponujące.
To był Dalin który chcemy oglądać i któremu będziemy bić brawo na stojąco i przy otwartej kurtynie. Za walkę, za charakter i przede wszystkim za umiejętności piłkarskie który pokazał na tle drużyny niemal ekstraklasowej.
Dalin Myślenice – Wisła Kraków II 4:2 (1:1)
Bramki – 1:0 Burkat (20’) 1:1 Bartosz (35’) 1:2 Morys (54’) 2:2 Kałat (63’ karny) 3:2 Burkat (69’) 4:2 Kałat (71’)
Dalin: Szymala – Kowalski (M. Mistarz 58’), Senderski, Przetocki, Biel – J. Górecki (Rak 88’), Wojtan, Kałat, Kawula (Łyduch 62’), Burkat – M. Górecki (Cienkosz 90).
Wisła: Lis – Grabowski, Świątko, Szota, Szot (Bentkowski 64’) – Bartosz, Plewka, Buksa (Balicki 62’), Zdybowicz (Korczyk 70’), Morys – Kumah.
Sędziował Tomasz Biela.