Deszcz, chłód i pechowe zakończenie
W takich warunkach, w jakich LKS Respekt podejmował Ślęza Wrocław, nigdy nie gra się przyjemnie. Padający niemal przez całe spotkanie deszcz spowodował, że składnych akcji z jednej i drugiej strony było mało, a dużo przypadku. Próby rozegrania kilku krótkich podań na zmoczonej nawierzchni kończyły się przeważnie stratami, natomiast przy każdym długim przerzucie piłka dostawała takiego poślizgu, że była nie da dogonienia nawet dla najszybciej zawodniczki.
Przez ponad 80 minut wydawało się, że to spotkanie zakończy się wynikiem bezbramkowym, bo obie drużyny miały spory problem, aby dojść pod bramkę przeciwnika na odległość niebezpiecznego strzały. Remis z lekkim wskazaniem na zespół Respektu byłby chyba najsprawiedliwszym wynikiem, jednak w 81 minucie centra spod linii bocznej została sfinalizowana bardzo zaskakującym strzałem głową. I to był chyba jedyny moment, kiedy tak naprawdę zagotowało się pod bramką Respektu.
Podopieczne Przemysława Senderskiego natomiast stworzyły sobie 3 dosyć dogodne pozycje (dwa razy Roksana Gacek i raz Angelika Kulpa) do zdobycia bramki, ale za każdym razem czegoś brakowało, a to odrobinę siły, a to trochę większej precyzji. Bardzo żal tych straconych punktów, bo przynajmniej jeden myśleniczankom (osłabionych brakiem kontuzjowanej Zuzanny Węglarz) zdecydowanie należał. Dla Ślęzy natomiast to zwycięstwo oznaczało awans na fotel lidera drugiej ligi, niestety kosztem dziewczyn z Respektu, które spadły z pierwszej pozycji na czwartą.
Respekt Myślenice – Slęza Wrocław 0:1(0:0). Bramka: Góra 81.Respekt: Waśko – Stojeba, Dziadkowiec, Dyduła (65 Kornaś), K. Topa, M. Topa, N. Topa, Gacek (81 Szymoniak), Misiura, Jurka (81 Niemczycka), Ciapała (65 Kulpa). Ślęza: Niedzielska – Szewczyk, Olbińska, Gaber, Tyza (60 Góra), Krawczyk, Adamiec, Gruchała (75 Brzozowska), Podkowa(84 Wróbel), Zygadlik (46 Larska), Walczak.