Długa droga do niepodległości inż. Stanisława Szarka ułana brygady generała Maczka, cz. IV

Długa droga do niepodległości inż. Stanisława Szarka ułana brygady generała Maczka, cz. IV

Wróg Polski Ludowej

Podczas reorganizacji służby rolnej Stanisław Szarek przeszedł do Powiatowego Zarządu Związku Samopomocy Chłopskiej w Myślenicach w charakterze kierownika Inspektoratu Rolnego ZSCH. Nie pracował tu długo, bo przy kolejnej reorganizacji Referatów Rolnictwa przy Starostwach Powiatowych był przeniesiony służbowo do Starostwa Powiatowego na stanowisko Powiatowego Agronoma.

Kolejna reorganizacja w Radach Narodowych spowodowała mianowanie inż. S. Szarka kierownikiem Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa PRN w Myślenicach. To było tzw. stanowisko nomenklaturowe, zastrzeżone dla członka PPR, a później PZPR. Skutkowało to potem dla Szarka niezawinionym nieszczęściem. S. Szarek bowiem, mimo kilkakrotnych propozycji przejścia z Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego do Partii, propozycję odrzucał. Należy w tym miejscu poczynić dygresję i przypomnieć tzw. teorię o „zaostrzającej się walce klasowej” i na siłę poszukiwaniu wrogów PRL. Jak ich nie ma, to trzeba z niewinnych ludzi zrobić wrogów. S. Szarek wydawał się być idealnym kandydatem na wroga PRL, bo był: -zwolennikiem kiedyś Mikołajczyka i nie ukrywał wystarczająco głęboko swojej negatywnej opinii o bolszewikach. Toteż jak kupił, dzięki swojej przyjaźni z ławy szkolnej z Dyrektorem Wydziału Rolnictwa WRN w Zielonej Górze mgr Stanisławem Dzikowskim, 6 wagonów siana dla głodujących krów w Spółdzielniach Produkcyjnych pow. myślenickiego, a one nadal zdychały, nie dlatego, że „siano” było zatrute, jak twierdziły władze polityczne powiatu, ale dlatego, że dzielni spółdzielcy siano rozkradli dla swoich krów. Wtedy władza uknuła opinię, że S. Szarek chciał zniszczyć 6 Spółdzielnię Produkcyjnych Powiatu, bo kupił trujące siano.

Nie posłuchał także sugestii Partii, aby zwolnić z pracy w Wydziale Rolnictwa Władysława Dudzika - dobrego fachowca, który dorabiał po godzinach pracując w gospodarstwie księdza proboszcza Koniecznego, swojego wuja. Dla władzy było to niewybaczalne, że pracownik państwowy wysługuje się księdzu. Tego polecenia też nie wykonał.

Jednak największym grzechem S. Szarka było przeprowadzenie akcji zakładania sadów tzw. zblokowanych na terenie powiatu, gdyż to odebrano jako perfidne przeciwdziałanie powstawaniu spółdzielni produkcyjnych. Na koniec anonimy pisane najprawdopodobniej przez z-cę kierownika inż. S. Szarka, Obywatela C., który był aktywnym działaczem partii, nie odróżniającym „świni od krowy”, ale za to z ambicjami kierowniczymi. Świadczył o tym anonim informujący władzę powiatu, że Szarek ukradł krowę sąsiadowi w Komornikach, że odradza rolnikom stosowanie nawozów mineralnych itd. itp. - w anonimie było sformułowanych 10 niedorzecznych zarzutów, które każdy normalny człowiek wrzuciłby do kosza. Kto zna warunki panujące na wsi to wie, że kradzież krowy była nierealna, ale „fachowiec” donosiciel nie odróżniał krowy od świni lub kury. To była bezpośrednia przyczyna decyzji o aresztowaniu S. Szarka. Te anonimy można przeczytać, bo znajdują się w teczce inż. S. Szarka w IPN w Krakowie. Z dokumentów zawartych w tej teczce wynika jak UB miało dobrze zorganizowaną służbę donosicieli, bo z każdego nowego miejsca pracy inż. S. Szarka spływały do centrali raporty o jego działalności. Przewodniczącym Prezydium PRN w Myślenicach wtedy był stolarz z zawodu, nie umiejący się podpisać – stawiał 3 krzyżyki. W tej sytuacji ojciec został aresztowany, mimo, że komisja sprawdzająca zarzuty, wędrując samochodem po terenie całego powiatu, nie uzyskała ani jednego ich potwierdzenia od rolników. Wokół rodziny aresztowanego powstała strefa nicości, jakby byli ludźmi trędowatymi. Jedynie mądry dyrektor Liceum im. T. Kościuszki, prof. Łukacz w Myślenicach, znając sytuację rodziny ucznia Jasia Szarka przyznał mu stypendium jedno z trzech, które szkoła miała w dyspozycji. Profesorowie pomagali Jasiowi w zlecaniu mu korepetycji dla dzieci zamożnych rodziców. Żona uwięzionego z dwójką dzieci umarłaby z głodu, (bo oczywiście pensji aresztowanemu nie wypłacano), gdyby Liceum nie skierowało na stancję do dwu pokojowego mieszkania Szarków 3 uczniów Liceum. Z czynszu przez nich płaconego utrzymywała się rodzina. Ponadto, co jakiś czas, syn Jaś licealista przynosił w plecaku ziemniaki na zupę od babci z Komornik, odległych od Myślenic o 24 km. Do dziś wspominam uczty z zupy ziemniaczanej gotowanej przez matkę. Ojciec w areszcie śledczym przesiedział 8 m-cy w więzieniu UB (4 m-ce w Myślenicach i 4 m-ce w Krakowie). Inż. S. Szarek miał rozprawę w Sądzie Grodzkim w Myślenicach, jak Gomułka doszedł do władzy, ojca bronił mecenas mgr Maślanka, delegowany przez Naczelny Komitet ZSL. Jak można się domyślać sąd wszystkie zarzuty odrzucił, jako bezpodstawne i uniewinnił oskarżonego. Jednak zrujnowanego zdrowia sąd mu przywrócić nie zdołał, ani zadośćuczynić za wyrządzone krzywdy jego rodzinie, pozbawionej przez blisko rok środków do życia.

Inż. S. Szarek wrócił z więzienia w stanie zdrowia znacznie gorszym, jak po 6-cio letnim pobycie w obozie jenieckim na Węgrzech. Na „wczasach w UB” nabawił się otwartej gruźlicy płuc, z której się już nie wyleczył do końca życia. W 1950 r. po wyjściu z więzienia zwolnił się na własną prośbę z PRN w Myślenicach. Na podstawie rekomendacji WKW ZSL w Krakowie został zatrudniony w Wytwórni Pasz Treściwych w Charsznicy koło Miechowa, która była w budowie od 1951r. Początkowo pracował w charakterze referenta handlowego, aby po krótkim czasie awansować na z-cę kierownika i w końcu na dyrektora wytwórni. Powtarza się znowu znany mechanizm. Otrzymuje propozycję przejścia z ZSL do partii. Odmawia, co skutkuje w 1953r. przeniesieniem go przez Ministerstwo Skupu i Kontraktacji na stanowisko z-cy dyrektora d.s. technicznych. Inż. Szarek znający swoją wartość, dobrego fachowca, honorowo dziękuje za pracę .

Od lipca 1953 r. podejmuje pracę w Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki w Lipowej koło Żywca w charakterze pracownika naukowego. Prowadził doświadczenia hodowlane nad polskim bydłem czerwonym pod kierunkiem profesorów Teodora Marchlewskiego i Juliusza Jakóbca. Do Instytutu Zootechniki prof. T. Marchlewski przyjmował wszystkich prześladowanych z powodów politycznych przez ówczesny reżim. Ponadto w ZD pracował S. Szarek społecznie, jako członek Prezydium Rolniczej Rady Zakładowej na stanowisku jej sekretarza. Po roku pracy w związku z reorganizacją Wydziałów Rolnictwa i Leśnictwa Powiatowych Rad Narodowych inż. S. Szarek był przeniesiony służbowo na stanowisko głównego zootechnika do Powiatowego Zarządu Rolnictwa w Żywcu. Bierze cały czas aktywny udział w szkoleniu rolników, za co otrzymuje dyplomy uznania. Zorganizował w Żywcu, w parku obok pałacu Habsburgów wspaniałą, powiatową wystawę zwierząt gospodarskich, a zwłaszcza bydła. Jego krowa chowana w ZD w Lipowej zdobyła championat Wystawy Powiatowej w Żywcu. Głównym Zootechnikiem był przez 2 lata-od 16.06.1954 r. do 30.06.1956 r. W 1957 r. podejmuje pracę w Państwowym Technikum Rolniczym w Dąbrowicy w pow., Bochnia jako profesor uczący hodowli zwierząt i równocześnie kierownik gospodarstwa szkolnego. Stan zdrowia nie pozwolił mu na dalszą pracę zawodową i zmusił go do przejścia na rentę w 1959 r. Powraca, po tej życiowej wędrówce, do sadu w Komornikach, który założył po powrocie z tułaczki wojennej. Pozostaje do końca swoich dni aktywny zawodowo i społecznie.

W Raciechowicach jako emeryt zorganizował szkołę przysposobienia rolniczego, w której uczył nowoczesnego sadownictwa. Wybudował nowoczesną przechowalnię na 60 ton jabłek w szkarpie pod ziemią z przepływającą wodą wg. projektu inż. Drozdowicza swojego kolegi ze studiów. Obiekt tej przechowalni był pierwszym w Polsce Południowej i do dzisiaj jest wykorzystywany w produkcji i świetnie zdaje egzamin.

Niestety inż. S. Szarka zapomniano jako prekursora nowoczesnego sadownictwa u podnóża Gorców na terenach południowo–wschodnich pow. myślenickiego i ceny, jaką przyszło mu zapłacić za te kwitnące na wiosnę sady jabłoniowe, podobne do ogrodów Semiramidy na nasłonecznionych stokach Komornik, Dąbia, Zegartowic, Gruszowa, Sawy i Raciechowic. Pokrótce przedstawiony życiorys inż. Stanisława Szarka powinien służyć młodzieży jako wzór godny do naśladowania. W czasie wojny obrońca Ojczyzny, w czasie pokoju świetny fachowiec i działacz społeczno-polityczny. Niestety mimo jego wysiłków i dążenia zdecydowanego do osiągnięcia niepodległości – jej nie doczekał. Jednak trójka jego prawnuków: Oleńka, Radek i Paulinka żyją w wolnej Polsce dzięki pradziadkowi.

Materiały wykorzystane w artykule:

Generał SKIBIŃSKI „Szlak bojowy brygady generała Maczka”, książka, opublikowana po wojnie

T. Fangrat i S. Szarek „Materiały Obozowe”, rocznik z 1943r.

S. Szarek Teczka z życiorysami, świadectwami, zaświadczeniami itp.

Jerzy Gawroński „ Trudna niepodległość inżyniera Szarka”, artykuł w Gazecie Krakowskiej

J. Szarek „Zapamiętane opowieści rodzinne i przeżycia”. Przepraszam potencjalnych czytelników za subiektywne podejście do tematu artykułu o moim wspaniałym Ojcu-Człowieku pisanym przez duże C.

Kraków 15.11.2020r.

Jan Szarek