Echa partyzanckiej bitwy

Echa partyzanckiej bitwy
zdjęcia archiwalne: Muzeum Niepodległości w Myślenicach

Miesiąc wrzesień w naszej historii zawsze kojarzy się z tragicznymi wydarzeniami II wojny światowej i różnymi rocznicami z nią związanymi. Podobnie będzie i u nas, chciałbym w bieżącym numerze przybliżyć Państwu a w zasadzie przypomnieć o wydarzeniach sprzed 79 lat, które rozegrały się na terenie naszego powiatu w tzw. „Rzeczpospolitej Raciechowickiej”.

Omawiając wspomnianą bitwę możemy wyróżnić w jej przebiegu trzy fazy. Faza I. 12 września 1944 r., wcześnie rano, kolumna wojsk niemieckich lekceważąc niebezpieczeństwo przejechała przez Trzemeśnie i Porębę zatrzymując się, na końcu drogi prowadzącej do lasu między Kamiennikiem a Łysiną. Kolumnie towarzyszyły dwa samochody pancerne oraz prawdopodobnie jeden lekki czołg nieznanego typu. W momencie wysiadania z ciężarówek, żołnierze niemieccy widząc kilka postaci w lesie oddali w ich kierunku strzały, w tym momencie Niemcy zostali dosłownie zalani lawiną ognia z broni maszynowej a ich początkowy opór okazał się zupełnie nieskuteczny. Nieprzyjaciel szybko wycofał się do Myślenic.

Faza II to walka z drugą kolumną niemiecką, która nadjechała z kierunku Dobczyc i próbowała „związać” partyzantów swoim ogniem. Niemcy znajdujący się na szosie pomiędzy Lipnikiem a Zasanią oddawali strzały na ślepo chcąc tym sposobem sprowokować oddziały partyzanckie. W trakcie tych działań nieprzyjaciel spalił kilka stodół natomiast w Lipniku zastrzelono trzech mieszkańców. Niemcy spostrzegli również oddział „Ostrogi” powracający z akcji w Trzemeśni, doszło do ostrej wymiany ognia w wyniku, której oddziały niemieckie zaczęły wycofywać się w kierunku Wiśniowej. W tym momencie rozpoczyna się III decydująca faza bitwy. Niemcy po chwilowym chaosie w swoich szeregach, zwarli szyki i przy udziale samochodów pancernych ponownie ruszyli do walki. W takim szyku bardzo ostrożnie nieprzyjaciel zbliżył się do mostu w Glichowie, nie zdając sobie sprawy, że już od dłuższego czasu znajduje się na celowniku partyzantów.

Drugi raz tego dnia Niemcy dali się zaskoczyć lawinom partyzanckiego ognia. Jednak po chwili udało im się opanować sytuację, podejmując walkę. Mimo początkowego oporu, odczuwający coraz silniej skutki ostrzału nieprzyjaciel zgromadził się wokół mostu szykując się do obrony okrężnej. Na miejsce walki, oprócz regularnych oddziałów partyzanckich, zaczęły również ściągać plutony „terenówki” oraz znajdujący się nieopodal pluton Batalionów Chłopskich. Tuż przed zmrokiem w wyniku silnego natarcia Niemcy zmuszeni zostali do wycofania się w kierunku północnym. Przez całą noc i ranek, przybyłe w końcowej fazie bitwy oddziały, likwidowały nieliczne gniazda oporu nieprzyjaciela. Rano 17 września 1944 r. nad kompleks Kamiennika i Łysiny nadleciały samoloty, a w kompleks leśny wkroczyły trzy silnie uzbrojone oddziały wraz z czołgami i artylerią. Rozpoczął się szturm. Dopiero pod wieczór okazało się, że atak trafił w pustkę a ostrzał spowodował jedynie straty własne nieprzyjaciela. W odwecie rozwścieczeni Niemcy dokonali krwawych pacyfikacji w Wiśniowej, Lipniku i Pogorzanach, mordując mężczyzn, kobiety i dzieci oraz paląc domostwa. Poszczególne oddziały AK nie zostały nigdy rozbite i prowadziły działania dywersyjne aż do momentu rozwiązania Armii Krajowej wiążąc w tym czasie ponad kilkunastotysięczne siły Wehrmachtu, policji i żandarmerii. Na pamiątkę tych wydarzeń w drugi weekend września na przełęczy Sucha Polana odbywają się uroczystości rocznicowe z mszą świętą i apelem poległych. Również w tym roku wszystkich Państwa serdecznie na nie zapraszam - już 16 września.

Marek Stoszek Marek Stoszek Autor artykułu

Socjolog i kulturoznawca. Badacz i propagator historii, kultury i tradycji naszego regionu. Dziennikarz, w latach 2019 i 2020 redaktor naczelny Gazety Myślenickiej.