Kaśka… dziewczyna od wszystkiego (cz. 2)

Historia 11 czerwca 2024 Wydanie 22/2024
Kaśka… dziewczyna od wszystkiego (cz. 2)
Kasprowy Wierch 29.06.1939 r. Na zdj. W środku Katarzyna Jędroszak z domu Kluska

W dwudziestoleciu międzywojennym jedną z tysięcy takich dziewczyn z podkrakowskich wsi pracujących na „służbie” była Katarzyna Jędroszak z domu Kluska, która urodziła się 3. sierpnia 1910 roku w Tokarni. Była jedną z pięciorga dzieci Józefa Kluski i Wiktorii z domu Lenartek. Dwudziestolecie międzywojenne na wsi myślenickiej nie było łatwym okresem dla rodzin chłopskich. Żyli skromnie utrzymując się z gospodarstwa rolnego. Wszyscy pracowali na roli aby związać koniec z końcem. Rodzina starała się także na różne sposoby zarobić dodatkowe parę groszy. Na wsi, przy ogólnej nędzy, nie było to łatwe.

Aby poprawić byt rodziny siostry wyjechały do Krakowa na tak zwaną „służbę u Państwa”. Zresztą jak wiele innych dziewczyn, mieszkanek Tokarni i okolicznych wiosek. Katarzyna Jędroszak podjęła pracę w Krakowie jako pokojówka. Pracowała między innymi u rodzin krakowskich adwokatów. Mieszkała w tak zwanej służbówce z dziewczynami, które zajmowały się kuchnią, czy dbaniem o czystość w pomieszczeniach mieszkalnych. Zadaniem Kaski było podawanie do stołu codziennych posiłków, polerowanie srebrnych sztućców, a w wolnej chwili polerowaniem porcelanowej zastawy kuchennej. Do codziennych zadań należało też wycieranie kurzy na meblach, a także otwieranie drzwi przybyłym domownikom, gościom oraz odbieraniem wierzchniej garderoby. Za miłą obsługę otrzymywała dodatkowe pieniądze, czyli „tryngle”. To były pieniądze, które mogła przeznaczyć dla siebie, wypłatę bowiem sumiennie przesyłała do rodzinnego domu. Przed świętami Bożego Narodzenia pomagała polerować podłogi, po ich wypastowaniu przez lokaja, czyściła mosiężne klamki w drzwiach. Klamki czyściło się popiołem wygarniętym z piecy kaflowych znajdujących się w mieszkaniu. Przed Świętami Wielkanocnymi było wielkie sprzątanie i związane z tym trzepanie dywanów. Zadaniem Katarzyny była też pomoc przy końcowym szczotkowaniu dywanów.

Niektóre służące, tak jak Katarzyna Jędroszak mogły liczyć od czasu do czasu na wychodne, będące namiastką życia osobistego. Na początku XX w. w niedzielę popularnym widokiem na ulicach Krakowa były służące, spieszące się na mszę świętą dla służby. Ale w Krakowie dedykowane im nabożeństwa odbywały się w kościele dominikanów o piątej. Niedzielne popołudnia były natomiast wolne. Można było pójść do kościoła oraz na spacer ulicami Krakowa, co było jej wielką namiętnością. Ze swoimi koleżankami często szła na Bielany, na kopiec Kościuszki, czy na Salwator.

W okresie świąt Bożego Narodzenia dziewczęta zwiedzały kościoły i oglądały krakowskie szopki, do budowy których wykorzystuje się przede wszystkim materiały tradycyjne: drewno, tekturę, papier, szkło. Okres Wielkanocy to z kolei nawiedzanie kościołów, gdzie mogły pomodlić się przy przygotowanych bożych grobach. W Poniedziałek Wielkanocny chadzały na Emaus, tradycyjny odpust obchodzony przy klasztorze Norbertanek na krakowskim Salwatorze. Kramy, różnorakie słodycze, zabawki, karuzele, strzelnice, orkiestry dęte i … wszystkie niezbędne atrakcje odpustowe – co tylko kto lubi. Tam też zgodnie z obyczajem polewano wszystkich wodą, co miało przynosić szczęście. Można było także zakupić coś słodkiego, albo otrzymać serce z piernika.

Największą pasją młodej panny Katarzyny z Tokarni były jednak podróże. Dzięki ciężko zaoszczędzonym na służbie pieniądzom mogła sobie pozwolić nawet na wycieczkę w Tatry

Służbę czasem trzeba było przerwać i wrócić do Tokarni podczas wzmożonych prac polowych, żniw czy wykopków. Po powrocie do Krakowa nie zawsze udało się już powrócić na stare śmieci, czyli do Państwa u którego się służyło. Często należało poszukać nowej pracy. Taka sytuacja trwała do wybuchu II wojny światowej, która zmieniła wszystko….

Marian Cieślik

Ps. Dziękuję Annie Jędroszak-Leśniak za udostępnienie zdjęć i wspomnień o śp. Katarzynie Jędroszak.