Pamięć o drugiej „czarnej niedzieli” trwa
Za kilka dni minie 80 lat od dnia, który do historii Myślenic przeszedł jako tzw. druga czarna niedziela. 30 kwietnia 1944 roku Myślenice zostały otoczone, a w niektórych domach rozległo się złowrogie pukanie do drzwi, po którym nastąpiły aresztowania. Akcja, podobnie jak pierwsza „czarna niedziela”, była wymierzona w tych, którzy nie godzili się na niemiecką okupację i z narażeniem życia działali na rzecz wolnej Polski.
W kwietniu 1944 roku celem Niemców byli działacze tzw. „Ubezpieczalni” zajmujący się w konspiracji produkcją broni, która oprócz tego, że służyła do walki z okupantem „tu i teraz”, powstawała z myślą o powszechnym powstaniu.
Wytwórnie i montownie znajdowały się w różnych częściach krakowskiego okręgu Armii Krajowej.
W Myślenicach również. Jak można przeczytać w materiałach Muzeum Niepodległości w Myślenicach „żołnierz AK należący do „Ubezpieczalni - Jan Hołuj w swoim młynie zorganizował tajną wytwórnię granatów. Zmontowane „sidolówki” spakowane do drewnianych skrzynek, przechowywano w zamaskowanych kryjówkach: w młynie, w pobliskim garażu i w baraku przy stawach rybnych”.
30 kwietnia 1944 roku Niemcy aresztowali zarówno jego, jak i jego żonę Emilię oraz syna Zbigniewa. Obaj mężczyźni zginęli.
Przypadkową ofiarą stała się ich gosposia postrzelona przez Niemców w momencie, kiedy otwierała im drzwi.
Warto przypomnieć, że brat Jana Hołuja – Stanisław został aresztowany podczas wspomnianej już niedzieli z czerwca 1940 roku. Zginął z rąk Niemców kilka dni później.
Nie była to jedyna myślenicka rodzina tak tragicznie doświadczona w czasie obydwu „czarnych niedziel”.
Myśleniczanka Anna Prokopeczko nie może odżałować, że nie było jej dane poznać żadnego z dwóch wujów, a więc braci swojej mamy. Starszy – Andrzej Miętus został aresztowany 23 czerwca 1940 roku podczas tzw. pierwszej czarniej niedzieli, młodszy – Jan podczas drugiej. Andrzej został rozstrzelany na terenie fortu w Krzesławicach pod Krakowem kilka dni po aresztowaniu, Jan zaginął. Zmarł najprawdopodobniej podczas likwidacji obozu Gross Rosen. Miał zaledwie 20 lat.
- To niepowetowana strata, zginęli ludzie młodzi, wykształceni, wielcy patrioci, którzy dla Ojczyzny i dla Myślenic mogli zrobić jeszcze wiele dobrego. Dlatego chciałabym zaapelować szczególnie do młodych, aby pamiętali o ofiarach obu „czarnych niedziel”. One same się o tę pamięć nie upomną, my – ich bliscy pamiętamy, ale chodzi o to, aby pamiętano o nich także później, kiedy nas już nie będzie – mówi siostrzenica braci Miętusów.
W niedzielę 30 kwietnia 1944 roku w samych tylko Myślenicach Niemcy aresztowali 29 osób. Niejednokrotnie po kilka z jednego domu i jednej rodziny. Z samej tylko rodziny Wygonów aresztowano trzech braci: Czesława, Juliana i Stanisława, a później jeszcze żonę Czesława – Alojzę.
Wśród aresztowanych były również osoby przypadkowe, nie działające w konspiracji. Najpierw wywieźli ich do aresztu w Krakowie, gdzie byli przesłuchiwani. Część z nich została rozstrzelana w publicznych egzekucjach, a część trafiła do obozów koncentracyjnych, w których pobyt tylko nieliczni przeżyli.
Obchody 80. rocznicy drugiej „czarnej niedzieli” odbędą się we wtorek 30 kwietnia, a zapraszają na nie burmistrz Jarosław Szlachetka oraz Muzeum Niepodległości w Myślenicach. Najpierw o godz. 10 złożą kwiaty pod tablicą pamiątkową przy ul. Lubicz 27 w Krakowie, w pobliżu miejscu rozstrzelania czterdzieściorga Polaków, w tym również myśleniczan. To niejedyne miejsce, w którym odbyły się egzekucje m.in. myśleniczan. Drugim był tzw. Glinnik na krakowskich Przegorzałach.
Drugi raz złożą hołd zamordowanym już w Myślenicach, a dokładnie przy kościółku św. Jakuba na Stradomiu. To spotkanie zaplanowane jest na godz. 14.
Ale to nie wszystko, bo 3 maja o godz. 14 w kościele pw. Narodzenia NMP w Myślenicach zostanie odprawiona msza w intencji aresztowanych.