Kobiecy pomysł na biznes – treningi w gronie kobiet

Kobiecy pomysł na biznes – treningi w gronie kobiet
Izabella Nieckula, założycielka „Baby Trenują” Fot. fot. Natalia Biela

„Baby Trenują” to nie żadne nowe hasło w rodzaju „Kobiety na traktory”. To nazwa firmy założonej przez myśleniczankę Izabellę Nieckulę. I zarazem nazwa studia treningowego, które Iza prowadzi. Już podczas studiów na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego marzyło jej się stworzenie w rodzinnym mieście miejsca dla kobiet. Od marzeń do czynów przeszła w 2019 roku.

Iza, poza tym, że ukończyła kierunek wychowanie fizyczne (ze specjalizacjami odnowa biologiczna i zarządzanie w sporcie) jest też trenerką pływania, narciarstwa zjazdowego, piłki siatkowej, fitness i aqua fitness, a także pilates. Przy tym wszystkim nikogo nie powinno zdziwić, że jest też propagatorką zdrowego stylu życia wśród kobiet.

- Jeszcze będąc na studiach w Krakowie obserwowałam jak duża jest tam oferta zajęć dla kobiet. Kręgi kobiet, kobiece warsztaty, zajęcia fitness, wszystko to w bezpiecznym, nieoceniającym środowisku. Marzyłam o takim miejscu w Myślenicach – mówi.

Zaczęła je tworzyć w 2019 roku. Z myślą o kobietach i dla kobiet. Nie minął rok od startu, kiedy zaczęła się pandemia.

Jak podkreśla Iza, przetrwała ją dzięki swoim podopiecznym, które zostały i ćwiczyły on-line (a te, które nie zdecydowały się na to, wróciły na salę po lockdownie). I dzięki jeszcze jednej kobiecie.

- Kasia Figuła, bo o niej mowa, to moja mentorka. Dała mi ogrom wiedzy jak prowadzić biznes i jak pracować z klientem. Jeśli pomogło coś jeszcze, to moja cecha charakteru, którą nazwałabym elastycznością, a która polega na tym, że nie rozpamiętuję, a ocieram łzy i działam dalej – mówi Iza.

Dziś do studia treningu „Baby Trenują” przychodzi regularnie (na treningi lub na fizjoterapię) ok. 85 kobiet. Oprócz Izy, trenuje z nimi siedem kobiet, które przez ten czas znalazły pracę w studio. Iza zdradza, że od listopada zespół ma się powiększyć o kolejną osobę.

Zdradza też, że kiedy zaczynała, nie przypuszczała, że będzie pracodawcą dla kogokolwiek oprócz siebie.

- Na początku skupiłam się na treningu personalnym, czyli pracą jeden na jeden z klientką. Szybko okazało się, że są dziewczyny, które chciałaby ćwiczyć w „Baby Trenują”, ale niekoniecznie były zainteresowane treningiem personalnym, który przy wszystkich swoich plusach kosztuje więcej niż zajęcia w grupie – mówi Iza.

I tak oferta firmy zaczęła się powiększać. Obok treningów personalnych pojawiły się treningi w mini grupach, fizjoterapia, masaże, pilates i warsztaty dla kobiet (m.in. z doulą oraz różne tematyczne).

To też, jak mówi Iza, poniekąd efekt pandemii. - Pandemia, oprócz tego, że była dużym i trudnym sprawdzianem dla wszystkich, paradoksalnie zrobiła też wiele dobrego, przynajmniej dla naszej branży. Po pandemii ludzie nie dość, że pragnęli wyjść z domów i byli spragnieni wszelkiej aktywności to zaczęli zupełnie inaczej traktować aktywność fizyczną, zaczęli więcej ćwiczyć i to już niekoniecznie dla celów sylwetkowych, ale po prostu dla przyjemności z ruszania się. Pojawiły się też motywacje zdrowotne. Bardzo mocno wrosła świadomość na temat tego ile dobrego może sprawić odpowiednio dobrana aktywność przy określonych problemach medycznych, np. nietrzymaniu moczu lub rozejściu mięśni prostych brzucha - tłumaczy.

- Każde spotkanie zaczynamy od konsultacji, która obejmuje pomiary, ale przede wszystkim rozmowę o stanie zdrowia, o przebytych chorobach itd. Pytamy też ile czasu nasza nowa klubowiczka może przeznaczyć na treningi. Nie naciskamy, aby było go jak najwięcej. Jesteśmy zwolenniczkami małych zmian, które sumiennie realizowane i systematycznie rozwijane dają wielkie efekty. Ewolucja zamiast rewolucji. Chcemy, by treningi były ważną częścią życia naszych podopiecznych, ale nie kosztem relacji rodzinnych czy pracy – dodaje.

Iza, dla której bardzo ważne są relacje, nie tylko z klubowiczkami (woli to określenie od określenia klientki), ale też z pozostałymi trenerkami, mówi, że w jej studio rozmowa, i to nie tylko ta pierwsza podczas konsultacji, jest niemniej ważna od ćwiczeń.

Nieprzypadkowo na jej firmowych kubkach widnieje napis: „przyszłam na kawę, zostałam na trening”.

- Jest intymna atmosfera, dużo rozmów przy kawie i dużo chichotania – mówi Iza.

I to nie tylko jej słowa. Jedna z klientek napisała na Facebooku taką oto opinię: „Każdy trening był wyjątkowym czasem tylko dla MNIE i zastrzykiem mega pozytywnej energii, chociaż przychodziłam zmęczona, zdenerwowana, wychodziłam z bananem na twarzy. Trenujesz nie tylko ciało, ale też głowę, swoje podejście do siebie. Na treningu możesz pogadać i wygadać się!”.

Bywa, że na sali, w jednej grupie spotykają się 20-latki i 50-latki. - Cele treningowe kobiet mogą być i są różne, ale droga do nich nieraz jest taka sama, stąd też niekoniecznie na sali będą same 20-latki, albo same 30-latki. To też robi super rzecz, bo następuje integracja międzypokoleniowa. Panie spotykają się także poza naszą salą, chodzą razem na kawę, przyjaźnią się – mówi Iza i dodaje, że o to właśnie jej chodziło.

Chciałaby, aby w przyszłości jej studio dbało o kobiety holistycznie, czyli całościowo, a więc, żeby oprócz pomocy trenerów i fizjoterapeutów, oferowało też pomoc położnej, ginekologa, kosmetologa, stylistki, coacha itd.

To plan na dalszą przyszłość. Na tę najbliższą zaś Iza zaplanowała już poszerzenie oferty o zajęcia taneczne w małych grupach i warsztaty dla „jesieniar”. Chce też uruchomić bloga z treściami treningowymi, poradami dietetycznymi, wiedzą z zakresu fizjoterapii.

- Marzy mi się też zorganizowanie fit-obozu dla kobiet, a przynajmniej aktywnego weekendu w babskim, a jakże, gronie – dodaje Iza.

Wie, że to wszystko jest możliwe, nawet gdyby jej samej zabrakło, bo jak mówi, udało się jej stworzyć świetny zespół kobiet, które nie tylko razem pracują, ale też współpracują ze sobą i po prostu lubią się.

- To, z czego jestem najbardziej dumna to to, że udało się wszystko tak poukładać, że biznes się kreci, nawet beze mnie. Nawet kiedy mnie z jakiś powodów nie ma to firma „hula”. Przyznam, że tego właśnie najbardziej się obawiałam, kiedy startowałam. Bałam się, że wystarczy moja niedyspozycja i nieobecność, aby cały wysiłek włożony w budowanie firmy poszedł na marne – mówi.

Po niespełna pięciu latach od założenia firmy Iza mówi, że najważniejsze w biznesie jej zdaniem jest budowanie relacji i to nie tylko z klientami, ale też w zespole.

Po drugie, znalezienie mentora, szczególnie jeśli stawia się pierwsze kroki w biznesie.

- I wreszcie po trzecie: rozwój, rozwój, rozwój, choć to pewnie nic odkrywczego - mówi Iza.