KWW Jarosława Szlachetki

Mam okazję nauczyć ludzi, jak odróżnić dudy od kobzy

Mam okazję nauczyć ludzi, jak odróżnić dudy od kobzy
Andrzej Horabik

Jedni podchodzą i zadają pytania, inni robią zdjęcia, a jeszcze inni śmieją się - mówi Andrzej Horobik, kucharz, którego można spotkać na Zarabiu, gdzie gra na dudach. Jak mówi - bo lubi

 

Skąd zrodziła się w Tobie pasja do muzyki?

To jest złożony proces. Zaczęło się od tego, że grałem w gry komputerowe i tam spotkałem się z utworem średniowiecznym, który tak bardzo mnie zafascynował, że szukałem innych melodii. Po dziewięciu latach słuchania muzyki folklorystycznej i średniowiecznej postanowiłem, że kupię swój własny sprzęt.

Co w sobie ma szkocka muzyka, że tak bardzo Cię zainspirowała?

Przede wszystkim jest dosyć nietypowa; sam strój czy muzyka są charakterystyczne, nie można ich spotkać nigdzie indziej.

Co daje Ci dzielenie się swoim talentem z mieszkańcami, gdy przemierzasz myślenickie Zarabie?

Muzyka to jest dużo zabawy i samo granie sprawia, że ludzie wyrażają zainteresowanie i zafascynowanie. Można im opowiedzieć wiele rozmaitych ciekawostek związanych z daną piosenką, czy sprzętem, na którym gram. Nie wykonuję tylko szkockiej muzyki, praktykuję też wykonywanie melodii średniowiecznych. Spotkanie z ludźmi sprawia mi przyjemność, możemy się nawzajem poznać, wymienić uwagi. Przede wszystkim mam okazję nauczyć mieszkańców, jak odróżnić dudy od kobzy, bo z odróżnieniem tych instrumentów jest duży problem.

Jak przechodnie reagują na Twoją grę?

To jest dosyć ciekawa sprawa. Spora grupa ludzi jest zainteresowana, podchodzi do mnie, pytają, robią zdjęcia. Oczywiście znajdują się tacy, którzy podchodzą do tego humorystycznie i śmieją się.

Interesowały cię trzy instrumenty: lira korbowa, dudy i harfa smyczkowa. Obecnie zdecydowałeś się na dudy - dlaczego?

Po pierwsze, nie ukrywajmy, cena pozostałych dwóch instrumentów jest dosyć wysoka. Najbardziej chciałem kupić harfę smyczkową, ale niestety cena jest tak bagatelna, że po prostu moje możliwości finansowe mi na to nie pozwalały. Poza tym, dudy, ze swoim specyficznym dźwiękiem i wyglądem, również mnie zafascynowały.

Ile czasu zajęła Ci nauka gry na dudach?

W zasadzie gry na dudach cały czas się uczę, ponieważ nie ma możliwości nauczyć się na pamięć wszystkiego. Nauka trwa już od dobrych dziewięciu, dziesięciu miesięcy. Jest to mój pierwszy instrument, wcześniej nie miałem do czynienia z graniem na czymkolwiek. Musiałem opanować nuty, specyficzny oddech - nie było to łatwe, jest to jeden z najtrudniejszych instrumentów. Moje dudy mają np. trzy drony, które pochłaniają wiele powietrza. Już samo nastrojenie zajmuje dużo czasu.

Czym się interesujesz oprócz muzyki?

Oczywiście gry komputerowe, historia, sport, w szczególności koszykówka.

Czy swoje zajęcie traktujesz wyłącznie jako hobby, czy jednak wiążesz z tym przyszłość?

Nie ukrywam, że w przyszłości zamierzam z tego czerpać korzyści. Chciałbym na weselu zagrać Ave Maria, zaciągnąć się do jakiejś kapeli, czy w miarę możliwości założyć własny zespół.

Konstruujesz również własny instrument - co to jest?

To amatorska wersja liry korbowej z sześcioma strunami, wszystkie elementy są ręcznie malowane. Pracuję nad nią od lutego, jest jeszcze nieskończona, ale myślę jak najszybciej to sfinalizować.

Co jest Twoim największym marzeniem?

Chciałbym, rzecz jasna, założyć rodzinę oraz mieć swój zespół.

Co o Twojej pasji myślą Twoim rodzicie, znajomi?

Znajomi mnie rozpoznają i również można ich podzielić na dwie grupy: tych, co podziwiają i tych, których to śmieszy. Tata z początku do mojego pomysłu podchodził dość sceptycznie, ponieważ wcześnie na niczym nie grałem i dlatego myślał, że nie dam rady. Teraz jednak wszyscy zauważyli, że coś w tym jest.

Jak często można Cię spotkać ubranego w kilt i grającego na dudach?

Żeby grać w kilcie, to muszę mieś jakiejś specjalne okazje. Nie chodzi tu o żadne święta, uroczystości, ale wtedy, gdy umawiam się na jakieś większe granie przed szerszą publicznością.

Andrzej Horabik - z wykształcenia kucharz, ale to nie przygotowywanie dobrych posiłków jest jego największym atutem. Każdy, kto często gości na myślenickim Zarabiu, mógł go spotkać, a jeśli nie - to z pewnością słyszał jego muzykę. Andrzej, 26-letni Myśleniczanin, jest pasjonatem dud, szkockiej i historycznej muzyki oraz gier komputerowych, które jako pierwsze zainspirowały go i nakłoniły do spróbowania swoich sił w tworzeniu celtyckiej sztuki.

Adrian Burtan Adrian Burtan Autor artykułu

Pasjonat mediów, bloger, wielbiciel historii i sportu, który inspiracji szuka podczas rozmów i obserwacji ludzi (WYDARZENIA).