W Muzeum każdy może znaleźć coś dla siebie
Rozmowa z dr Łukaszem Malinowskim, dyrektorem Muzeum Niepodległości w Myślenicach o tym co było, czyli m.in. Nocy Muzeów oraz o tym co będzie, bo o bliższych i dalszych planach na drugą kadencję, którą niedawno rozpoczął.
Za nami kolejna Noc Muzeów i Międzynarodowy Dzień Muzeów. Czym te wydarzenia są dla Pana – muzealnika i reszty zespołu?
Noc Muzeów to nasze święto, zresztą w tym roku, dokładnie o północy, płynnie przechodzące w Dzień Muzealnika. Dla nas to szansa, a zarazem ogromna przyjemność pokazać Muzeum w nocnej atmosferze, dzięki której możemy pokazać naszą ekspozycję od trochę innej strony, niż to robimy na co dzień. Wykorzystujemy wieczorny nastrój organizując m.in. zabawy dla dzieci polegające na tropieniu zagadek, czasem z duchami w tle. W tym roku nawiązaliśmy do postaci Kazimierza Lubomirskiego, przedstawiciela znanego szlacheckiego rodu, związanego między innymi z Myślenicami. Była gra dla całych rodzin w zdobywanie talentów, ale i wykłady. Był też wernisaż wystawy poświęconej 150-leciu OSP Myślenice Śródmieście. To ważny temat, bo dotyczy założenia pierwszej na tym terenie straży ogniowej.
W całym ubiegłym roku Muzeum Niepodległości odwiedziło ponad 11 tys. gości. To satysfakcjonujący Pana wynik? Jak te liczby się zmieniają, zwłaszcza po pandemii?
Faktycznie odwiedziło nas ponad 11 tys. osób i jest to liczba porównywalna do tej z 2022 roku. Wcześniejsze lata trudno jest porównywać, bo wtedy jeszcze nie mieliśmy w pełni gotowych wystaw stałych, otwarliśmy je dopiero we wrześniu 2021 roku. Zresztą rok 2022 też był specyficzny, bo to jeszcze schyłek pandemii. Wracając więc do wskaźnika za rok 2023, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców gminy Myślenice wypada on bardzo dobrze. Dobrze prezentuje się też w porównaniu do wskaźników innych muzeów średniej wielkości. Z racji na ograniczone zasoby kadrowe - łącznie jest nas tylko 9 osób - i potencjał ludnościowy naszego regionu nie mamy jak rywalizować z dużymi muzeami krakowskimi, które zatrudniają po 100 osób i więcej. Jednak w regionie nasze Muzeum zbudowało już sobie niezłą pozycję i jest atrakcyjną jednostką nie tylko dla samego miasta i gminy Myślenice, ale też dla powiatu.
Co z oferty Muzeum cieszyło się największym zainteresowaniem?
Około 60 proc. spośród tych, którzy odwiedzili nas w ubiegłym roku stanowiły dzieci, które wzięły udział w naszych lekcjach i warsztatach muzealnych. W tym celu odwiedza nas bardzo dużo grup spoza Myślenic, także z Krakowa. Nieraz słyszymy, że u nas jest bogatsza oferta edukacyjna. Popularnością cieszyła się także druga edycja Turnieju Myślimira. Przyciągnęła więcej widzów niż pierwsza, dlatego liczymy na to, że tegoroczna, trzecia przyciągnie ich jeszcze więcej. Co jeszcze? Co roku realizujemy jakiś duży projekt czasowy związany z polską niepodległością. W minionym roku był to realizowany z programu „Patriotyzm jutra” projekt „Rodzinna kronika”, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem szczególnie myśleniczan, bo dotyczył historii Polski i świata, ale w powiązaniu z lokalną historią i dziejami poszczególnych rodzin. Włączyli się w niego lokalni pasjonaci historii, kolekcjonerzy, dzięki czemu mieliśmy dużo eksponatów wypożyczonych od mieszkańców.
Co podobnego planuje Pan i Pana zespół na ten rok?
Na wrzesień przygotowujemy dużą wystawę zatytułowaną „Burza nad Myślenicami”, która dotyczyć będzie 80. rocznicy akcji Burza w Małopolsce, ze szczególnym uwzględnieniem Rzeczypospolitej Raciechowickiej. Zbiega się to z 80. rocznicą Powstania Warszawskiego, a my chcemy pokazać, że nasza lokalna historia jest mocno związana z tematyką Powstania i razem z nią tworzy całość historii II wojny światowej. Tak jak w przypadku „Rodzinnej kroniki” chcemy w jej przygotowanie zaangażować lokalną społeczność.
Wróćmy na chwilę do Turnieju Myślimira. Najbliższy odbędzie się w ostatni wakacyjny weekend. Czego możemy się spodziewać?
Za każdym razem zależy nam, aby był to turniej narracyjny i żeby opowieść się zmieniała, po to, aby co roku na odwiedzających czekały nowe atrakcje. Mieliśmy już najazd rozbójników i najazd pogan, a w tym roku tematem turnieju będzie najazd husytów nawiązujący do prawdziwych wydarzeń z 1433 r., kiedy to wojska czeskich taborytów wtargnęły do Królestwa Polskiego i złupiły między innymi miasto Myślenice. Po raz kolejny myślenickie rycerstwo będzie musiało dać zbrojny odpór hordzie najeżdżającej miasto.
Rok zakończy się wystawą nietypową, bo zrealizowaną w ramach projektu – wyzwania „Zrób z nami wystawę”. To nowa oferta dla młodzieży. Może Pan powiedzieć o niej coś więcej?
Chcieliśmy przyciągnąć grupę młodzieży, w której znajdziemy talenty plastyczne, graficzne, naukowe, literackie i różne inne i pokazać im i nie tylko im, że bardzo wiele umiejętności można wykorzystać w pracy muzealniczej. Chcieliśmy, aby pod naszym kierownictwem młodzież wymyśliła sobie temat wystawy i opracowała go tak, aby ich dzieło pod koniec br. mogło zostać zaprezentowane. Mamy już zebraną grupę, przede wszystkim jest to młodzież z I LO w Myślenicach i pracujemy z nią nad wystawą. Mam wielką nadzieję, że ten projekt stanie się projektem cyklicznym.
W ostatnim roku Muzeum poprzez wystawy przypomniało i przybliżyło myśleniczanom sylwetki postaci mocno związanych z Myślenicami i bardzo dla niego zasłużonych: w 2023 roku Andrzeja Średniawskiego, w tym Jana Hołuja i jego synów oraz ostatnio Kazimierza Lubomirskiego. Czy kolejne ciekawe postacie czekają w kolejce na swoje ekspozycje?
Co roku staramy się przynajmniej jedną taką postać zaprezentować na wystawie plenerowej. Do końca maja na Rynku można oglądać wystawę poświęconą Kazimierzowi Lubomirskiemu, potem zostanie przeniesiona pod Muzeum i tu będzie dostępna do końca wakacji. Na ten rok kolejnej wystawy plenerowej już nie planujemy, natomiast na kolejne lata jak najbardziej. Chcemy i będziemy przypominać życiorysy lokalnych bohaterów.
A inne Pana plany na ten rok i na całą drugą kadencję, którą niedawno Pan rozpoczął?
Chciałbym, aby przez kolejnych pięć lat Muzeum rozwijało się w sposób bardzo zrównoważony i aby kontynuowało to, co już udało nam się osiągnąć w ciągu minionych 5 lat. Zamierzamy się rozwijać w każdym obszarze, czyli m.in. edukacji poszerzając naszą ofertę dla dzieci i młodzieży o kolejne lekcje muzealna, konkursy, warsztaty i zajęcia plenerowe. Chcemy też się rozwijać w obszarze naukowym, podnosić jakość i ilość naszych publikacji o takie, które mają dużą wartość naukową i źródłoznawczą. No i oczywiście chcemy się też rozwijać wystawienniczo i za każdym razem wzmacniać atrakcyjność naszych wystaw. Będziemy przyciągać do naszej jednostki coraz to nowe osoby, turystów, ale też tych mieszkańców ziemi myślenickiej, którzy jeszcze naszego Muzeum nie odwiedzili. Uważamy, że warto zapoznać się nie tylko z naszą wystawą stałą, która jest bardzo atrakcyjna, ale także z naszymi projektami czasowymi. Dbamy o to, aby działalność Muzeum była mocno zdynamizowana, właśnie poprzez wystawy i projekty czasowe, ale też poprzez wykłady historyków, spotkania z autorami, czy wydarzenia plenerowe. Wszystko po to, żeby utrzymać stałe zainteresowanie naszą ofertą, a zwiedzający nie zakończyli przygody z myślenickim muzealnictwem na jednej tylko wizycie. Tematycznie będziemy nawiązywać do naszego statutu, czyli mówić o niepodległości Polski przez pryzmat Myślenic, ale będziemy też mocno stawiać na historię lokalną. Od czasu do czasu wyjdziemy też poza strefę naszego komfortu i pokażemy takimi wydarzeniami jak Turniej Myślimira czy - jak w ubiegłym roku – wystawą o starożytnym Egipcie, że historia jest bardzo piękna, złożona i wielowątkowa, a w Muzeum każdy może znaleźć coś dla siebie.
Czy budżet Muzeum pozwala na to, co wymarzy sobie dyrektor?
Nasz budżet opiera się na dotacji podmiotowej gminy Myślenice. Wystarcza nam ona na działalność statutową, dzięki niej możemy prezentować naszą stałą ofertę, natomiast wszystkie nasze większe projekty czasowe wymagają pozyskania środków zewnętrznych. Do tej pory, co roku udawało mi się pozyskać przynajmniej jeden-dwa granty zewnętrzne, dzięki czemu mogły się odbyć takie imprezy jak Turniej Myślimira albo wystawy takie jak „Rodzinna kronika”, „Skrzydlate Myślenice” czy „Myśleniccy legioniści”. Również nasz tegoroczny projekt „Burza nad Myślenicami” jest finansowany z programu „Patriotyzm jutra”, natomiast Turniej Myślimira jest dofinansowany w ramach współpracy z LGD Ziemi Myślenickiej ze środków województwa małopolskiego.
Kto obecnie, oprócz Pana, tworzy zespół, który przygotowuje wystawy, warsztaty, lekcje muzealne itd.? Kto jest za co odpowiedzialny?
Nasz zespół merytoryczny jest mały, ale bardzo jakościowy i prężny. Dzięki temu, że jest niewielki i zgrany możemy współpracować ze sobą na bieżąco przy wszystkich projektach i zadaniach. Nie mamy wyraźnego podziału na dział edukacyjny, wystawienniczy czy naukowy, ale nasi pracownicy są tak dobrani, żeby mieć różne, uzupełniające się umiejętności i talenty. I tak dr Andrzej Małysa jest adiunktem i zajmuje się kwestiami naukowymi związanymi z XIX i XX wiekiem, dr Karolina Papiorkowska-Dymet, która też jest adiunktem, zajmuje się tekstem, literaturą, tożsamością narodową i działalnością audiowizualną, reżyserując nasze produkcje filmowe. Zespół tworzą także Justyna Łętocha, która zajmuje się naszym archiwum i jest świetną koordynatorką; Agnieszka Turska, która jest naszą graficzką i dba o wizualną stronę zarówno naszych plakatów jak i wystaw czasowych oraz Karol Zastawny, który jako rekonstruktor mocno angażuje się w Turniej Myślimira i we wszelkie nasze współprace z rekonstruktorami. Ja zaś, jako dyrektor, inicjuję wszystkie nasze projekty, dbam o ich spójną narrację i zarządzam tymi zasobami ludzkimi, co jest dla mnie ogromną przyjemnością. Oprócz zespołu merytorycznego mamy również świetną kadrę administracyjną i porządkową, która pozostaje nieco w cieniu, ale ich praca jest nieoceniona.
Rozmawiała Katarzyna Hołuj