Emancypantka Maryna (cz. 3)


Emancypantka Maryna (cz. 3)
Nagrobek Wojakiewiczów, Cmentarz parafialny w Łętowni, fot. B. Dyrcz

Maria ps. Maryna z d. Targowska - primo-voto Wojakiewicz, secundo-voto Kuryłło

(…) [Wojakiewicz] Brał też w obronę ludzi, bo znał się na prawie. Był taki przypadek, że obronił taką dziewczynę, która była niema, bardzo ładna, ale niemowa, pracowała u niego na polu. Okazało się, że ekonom, który pilnował ludzi i pracy pozwolił sobie na czyn karalny, zabroniony wobec tej dziewczyny.

Zaszła w ciążę, ale ludzie wiedzieli kto tak z nią postąpił. Wojakiewicz jak się dowiedział był bardzo oburzony i stwierdził, że ludzie którzy u niego pracują mają czuć się bezpiecznie. Nie pozwoli, żeby ktoś tak robił, więc założył sprawę temu człowiekowi w sądzie. W tamtym czasie ziemia była bardzo cenną rzeczą, wymógł sądownie na tym człowieku, na ekonomie, którego zresztą zaraz zwolnił z pracy, żeby jako odszkodowanie oddał kawałek ziemi tej dziewczynie, żeby miała jakieś zabezpieczenie dla siebie i dla dziecka. To życiowy przykład. Na miejsce starego rozlatującego się dworku wybudował piękny dwór na trzydzieści pokoi, piętrowy, nowoczesny, kanalizacja i woda już tam były. Do tego piękny park, piękny ogród. Po prostu rozwój. Nawet mój tata biegał tam czasem z rozsadami jednorocznych kwiatów od babci, zanosił do ogrodnika, a ogrodnik na wymianę dawał jakieś byliny, trwalsze rośliny. Tak to wyglądało, takie dobre sąsiedztwo. A była to wieś jednak bardzo zapóźniona, mało kto umiał czytać i pisać, to rzadkość była. Później już jak Polska nastała, to wybudowali szkołę, uczono się i języka ruskiego, dzisiaj byśmy powiedzieli ukraińskiego, wtedy mówiono ruski, i języka polskiego. Życie było zgodne, tak jak normalnie w każdej wiosce i teraz jest.

Małżeństwo Maryny po paru latach okazało się nieudane. Doszło w końcu do rozwodu. On ponieważ miał fach w ręku, podjął pracę we Lwowie jako adwokat, tam jakieś mieszkanie sobie kupił i tam żył. Maria tu została. Z opowieści mojego taty pamiętam taką króciutką historyjkę, że jechali na łąki tam na Koczery. Zobaczyli, że Wojakiewicz biega po ogrodzie i szuka tej swojej żony i niecenzuralne słowa rzuca – Maryna, gdzie ty jesteś? A Maryna lubiła mężczyzn, lubiła zabawę, lubiła polowania. Lubiła się po męsku ubierać, była taka bardzo nowoczesna jak na tamte czasy. Później, później po latach okazało się, że miała człowieka innego, dlatego się małżeństwo nie układało. Miała kogoś innego na boku, małżeństwo nie mogło się układać w takiej sytuacji.

Niedawno odwiedziła mnie kobieta, która przed wojną przyjeżdżała na wakacje do swojej cioci, która mieszkała blisko dworu. Mówiła, że w czasie wojny i tuż po wojnie Maryna Targowska ich odwiedziła. Jak były ucieczki stąd w czasie rozruchów banderowskich, to przyjechała do nich, oni z Jarosławia pochodzili – chodzi o rodzinę Romaników. Targowska u nich była, nocowała i opowiadała, że przeniosła się do Piwnicznej i wyszła za mąż za Kuryłłę.

Zdjęcia dworu z Radruża z tamtych lat być może ocalały u państwa Karłowskich w Krakowie, bo oni byli blisko z Wojakiewiczem, z Horyńca byli, a to blisko, po sąsiedzku. Może Andruszewscy mogą coś jeszcze mieć?”(1).

Z zapisków kuzyna Maryny, księdza Antoniego dowiadujemy się, że do majątku w Radrużu z tokarskiego dworu trafiły pamiątki rodzinne.

„Z innych osób i ludzi z tych okolic pamiętam jeszcze już bardzo starego dziadka Konstantego Gostkowskiego ze Skomielnej (ożenionego z Izabelą Łodzińską, córką Jakóba), którego humor i dowcipy nie opuszczały nawet na łożu choroby. Wuj Targowski bardzo go szanował i z dawnej tradycji nazywał go „pułkownikiem” nie wojska, tylko polowania. Portrety jego i żony wisiały w dawnej jadalni starego dworu (pokój obok dzisiejszej kancelarii), potem zabrane do Radruża.”

Starszy od Maryny o czternaście lat, najpierw kochanek, potem drugi mąż - Eugeniusz Sergiusz Kuryłło urodził się jako syn Bazylego i Marii Konstantynowicz, 20 października 1907 roku w Męcinie Wielkiej pow. Gorlice. Pochodził z wielodzietnej niezamożnej rodziny. Był inżynierem rolnikiem, nauczycielem, dyrektorem w technikum, rzeźbiarzem amatorem. W latach 1931-1936 odbywał wiele praktyk rolniczych i hodowlanych we wzorowych majątkach min. w woj. poznańskim i nowosądeckim. W latach1938-1939 administrował majątek w Radrużu. Potem pracował jako nauczyciel i kierownik szkoły w Krowicy, w Ujściu, Szymbarku, Zamku pow. gorlicki i wielu innych miejscowościach.

cdn

Bartłomiej Dyrcz