Mija sto lat od budowy jazu przez Jana Hołuja. Jak ten obiekt zmienił Myślenice?
Na myślenickim Zarabiu, w pobliżu górnego jazu odsłonięto tablicę upamiętniająca postać Jana Hołuja starszego, budowniczego tego charakterystycznego i często kojarzonego z Myślenicami obiektu na Rabie. To Janowi Hołujowi i jazowi, a właściwie zasilanej dzięki niemu elektrowni wodnej, Myślenice zawdzięczały prąd. To także tu, nad górny jaz i na tutejsze kąpieliska, ściągały już od lat 20-tych, a szczególnie tłumnie w latach 60-, 70- i 80-tych, letnicy. Przybywali do Myślenic nie tylko z Krakowa, ale także ze Śląska.
Odsłonięcie tablicy wpisuje się w realizowany przez gminę Myślenice we współpracy z Muzeum Niepodległości w Myślenicach projekt upamiętniania postaci szczególnie dla Myślenic zasłużonych. Zbiegło się ono z setną rocznicą rozpoczęcia budowy żelazno-betonowego jazu. Niezamierzenie też w dzień odsłonięcia tablicy, po opadach Raba była wysoka i rwąca i na jazie, jak na dłoni widać było jak potężną siłę ma żywioł wody.
Właśnie tę siłę wykorzystano, aby zasilić turbine i oświetlić Myślenice. Stało się to w roku 1926. Historię tę przypomniała Agnieszka Turska z Muzeum Niepodległości.
Pisze o niej też Dariusz Zdziech w monografii Myślenic. Jak czytamy w niej, wybudowana według wzorców szwajcarskich tama „miała służyć do turbinowego zużytkowania siły wodnej o sile 250 HP. W 1925 roku rada miasta zawarła z Hołujem umowę na 20 lat, w ramach której miał on dostarczać miastu energię elektryczną do użytku publicznego i prywatnego. W 1926 roku roku skończyła się era lampiarza zapalającego światło w w miejskich latarniach”.
Nie bez powodu burmistrz Myślenic Jarosław Szlachetka powiedział podczas odsłonięcia tablicy, że budowa jazu i elektryfikacja były krokami milowymi w historii miasta, a fakt, że zawdzięczamy je Janowi Hołujowi czyni go postacią wyjątkowo zasłużoną.
Jan Hołuj starszy założył nie tylko elektrownię. Ten urodzony w 1864 roku w Górnej Wsi (dziś to część Myślenic) mistrz murarski był jednym z największych (jeśli nie największym) i najprężniej działających myślenickich przedsiębiorców okresu XX-lecia międzywojennego. I jednym z największych pracodawców.
Oprócz elektrowni prowadził tartak, młyny (najpierw wodny, potem mechaniczny) i stolarnię.
To jego firma wybudowała stojące do dziś, jedne z najważniejszych budynków w Myślenicach, bo m.in. siedzibę TG Sokół, gmach sądu, gimnazjum (obecnie I Liceum Ogólnokształcące), bursę gimnazjalną, szkołę rolniczą (obecnie ZS im. A. Średniawskiego) oraz przebudowała wieżę kościoła parafialnego podwyższając ją do obecnej wysokości.
Ponadto Jan Hołuj był budowniczym wielu drewnianych domów i willi w stylu szwajcarskim na Zarabiu (i nie tylko) oraz skoczni narciarskiej na zboczu Uklejny.
W prowadzeniu przedsiębiorstwa pomagali mu synowie: Jan i Stanisław, którzy poszli w ślady ojca. Jan został inżynierem architektem, natomiast Stanisław przeniósł na myślenicki grunt wiele nowinek nie tylko technicznych, ale i sportowych. Oprócz tego byli wielkimi patriotami i to przypieczętowało ich losy. Stanisław został aresztowany przez Niemców podczas tzw. „czarnej niedzieli” z czerwca 1940 roku. Zginął kilka dni później w forcie w Krzesławicach. Jego brat – Jan (ze swoim synem Zbigniewem) byli zaś ofiarami „drugiej czarnej niedzieli” z kwietnia 1944 roku.
Jan Hołuj przeżywszy obydwu swoich synów zmarł w 1945 roku.
Niedługo potem, bo w latach 50-tych, o czym mówiła podczas odsłonięcia tablicy jego wnuczka Marta Hołuj-Korowajczyk, jaz został znacjonalizowany razem z elektrownią i całym przedsiębiorstwem.
- Na początku lat 60-tych zlikwidowana została elektrownia, która dawała prąd Myślenicom. Nawet Młynówka, która biegła od jazu do elektrowni - 1,5 km, została zasypana w związku z budową obwodnicy Myślenic. Wydaje mi, że z puntu widzenia ekologicznego, był to błąd ówczesnej władzy, bo mogła do dziś służyć jakiejś części Myślenic, np. szpitalowi, ale stało się, jak się stało. Młynówki nie ma, ale przynajmniej jaz został i widzimy dziś jaki jest piękny w dalszym ciągu – dodała.
Wybudowany przez Jana Hołuja jaz, niejako przy okazji, przyczynił się do tego, że do Myślenic zaczęli ściągać letnicy, a wybudowanie niedługo po nim zakopianki tylko ułatwiło im docieranie tutaj.
I właśnie ten złoty okres Zarabia, który miał swój początek w latach 20-tych XX wieku, a którego szczyt przypadł na lata 60-, 70- i 80- te, przypomina rewers tablicy. Dowiemy się z niej o drewnianych kajakach, które pływały po Rabie, Zielonej Linii, która w weekendy kursowała między Krakowem a Myślenicami i „Niedzielach na Zarabiu”, które uświetniały swoimi występami największe ówczesne gwiazdy muzyki rozrywkowej.