Rodzina jest… wszystkim
Starsi Panowie w swoim kabarecie śpiewali „Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest/Lecz kiedy jej nima/Samotnyś jak pies”. Rodzina państwa Sroków z Myślenic niekoniecznie podpisałaby się pod pierwszym zacytowanym tu wersem tej znanej piosenki, bo już po raz drugi w spektakularny sposób pokazali, że cieszą się z tego, że są i cieszą się ze swojego towarzystwa. Właśnie dlatego zorganizowali już II Zjazd Rodzinny Rodziny Sroków.
Był to zjazd potomków Jana i Heleny Sroków, którzy pobrali się w 1932 roku. Małżeństwo to doczekało się pięciu córek i czterech synów i właśnie najstarszy z tej dziewiątki – 91-letni Marian Sroka był najstarszym uczestnikiem drugiego rodzinnego zjazdu.
Pomysł organizacji pierwszego zjazdu, który odbył się dwanaście lat temu wyszedł od Heleny Rykały, jednej z córek Jana i Heleny. Po upływie tych dwunastu lat postanowili zorganizować drugi, który zgromadził jeszcze więcej członków rodziny, bo i przez tych dwanaście lat ta się powiększyła.
Rodzinne drzewo genealogiczne Jana i Heleny liczy obecnie 140 „gałęzi, gałązek i listków”, od wspomnianych już 5 córek i 4 synów, przez 12 wnuczek i 16 wnuków, 33 prawnuczki i 37 prawnuków po 21 praprawnuczek i 12 praprawnuków. Ci najmłodsi, niektórzy urodzeni w tym roku, na wydarzenie przybyli w wózkach lub na rękach rodziców.
Na zjazd przybyło nawet więcej osób z rodziny, bo samych dorosłych i nastolatków było 160. Przyjechali nie tylko z Myślenic i okolic, bo również z Poznania, Przemyśla i … Wielkiej Brytanii.
Franciszek Sroka, najmłodszy syn Heleny i Jana, mówi, że październik jest w ich rodzinie miesiącem wyjątkowo obfitującym w różne ważne rocznice, stąd też Zjazd odbył się właśnie...
Kup cyfrowe wydanie
Uzyskaj dostęp do wszystkich treści strony www
Pobierz całą treśc gazety w formacie PDF
Czytaj gazetę wcześniej niż w kiosku