Przemysław Senderski - trener, piłkarz, ojciec i mąż

Przemysław Senderski 
- trener, piłkarz, ojciec i mąż

Przemka Senderskiego kojarzy każdy kibic Dalinu, bo kawał swojego piłkarskiego życia spędził on w tym klubie jako piłkarz i ciągle pracuje tam jako szkoleniowiec młodzieży. Był już nawet przez pewien czas trenerem pierwszej drużyny, ale najbardziej spektakularne sukcesy i to na skalę ogólnopolską osiąga jako trener żeńskiej drużyny LKS Respekt Myślenice.

W ubiegłym sezonie Respekt awansował do Ekstraligi futsalu, a niewiele zabrakło również, aby awansował do pierwszej ligi w klasycznej odmianie piłki nożnej. Obecny sezon drużyna zaczęła jednak w takim stylu, że ten awans to chyba tylko kwestia czasu.

Na początku uporządkujmy pewne kwestie. Trenujesz LKS Respekt, Dziecanovię Dziekanowice, grupy młodzieżowe Dalinu Myślenice, jesteś wuefistą w Szkole Podstawowej nr 1 i oprócz tego grasz w piłkę na poziomie czwartej ligi (do niedawna Dalin, ostatnio Węgrzcanka). Uzupełnij tę listę jeśli o czymś zapomniałem i powiedz czy nie odczuwasz czasem przesytu sportem i jak udaję Ci się zachować higienę psychiczną w sytuacji, gdy o piłce i treningach musisz myśleć praktycznie non stop?

Do tego jestem szczęśliwym tatą dwóch córek. Myślę, że trzeba bardzo dobrze zarządzać czasem, żeby to wszystko zaplanować. Oprócz tego mieć wyrozumiałą żonę, która zawsze wspiera i dopinguje. W moim przypadku właśnie tak jest. Do każdych obowiązków podchodzę profesjonalnie. Zawsze staram się być przygotowany i oddany temu co robię. W pracy w szkole zdobywam doświadczenie, które mogę przenieść w szkoleniu młodzieży i również działa to w drugą stronę. Mam ogromną satysfakcję z nabywanych umiejętności przez dzieci i ich rozwoju. Każda z tych czynności, które wykonuję sprawia mi dużo radości. Czasem pojawia się zmęczenie, ale robię to, co lubię i dlatego nie odczuwam tego tak bardzo.

Wróćmy do początków Twojej przygody z LKS Respekt. Jakie miałeś wyobrażenie o kobiecej piłce nożnej, gdy podejmowałeś tę pracę i czy trening dziewczyn różni się w jakichś elementach od zajęć chłopaków?

Podejmując prace w Respekcie nie znałem realiów piłki kobiecej. Nigdy nie oglądałem meczu kobiet na żywo. Zdarzyło się, że zobaczyłem pojedyncze mecze w telewizji. Oczywiście słyszałem o Respekcie i wiedziałem, że mamy w Myślenicach kobiecą drużynę, ale nie zagłębiałem się w to za bardzo. Co do samych treningów, to w żadnym stopniu nie różnią się od męskich jednostek. Pracujemy nad wszystkimi elementami, które potrzebne są do odpowiedniego funkcjonowania drużyny czyli technika, taktyka, motoryka, przygotowanie mentalne. Różnią się obciążenia treningowe, ale na przekroju tych 6 lat pracy, dziewczyny są już na bardzo wysokim poziomie przygotowania i te obciążenia są naprawdę duże, a treningi bardzo wyczerpujące. Staramy się dodatkowo wzmacniać pewne elementy odpowiednimi ćwiczeniami, które mają na celu zapobiegać urazom, na jakie podatne są kobiety uprawiające sport.

O piłkarzach unikających walki mówi się czasami, że grają jak dziewczyny? Oglądając mecze kobiet szczególnie w futsalu odnoszę zupełnie inne wrażenie, że nie odstawiają nogi w sytuacjach, w których mężczyzna już by to zrobił. Potwierdzasz taką obserwację?

Ciężko mi się jednoznacznie odnieść do tego stwierdzenia. Na pewno czasem w męskiej piłce pojawia się więcej kalkulacji. Przez te wszystkie sezony widziałem wiele meczów kobiet, gdzie kości trzeszczały i czasem na boisku lała się krew. Myślę, że spowodowane jest to chęcią odniesienia dobrego wyniku. Wszystko kieruje się do odpowiedniego nastawienia i podejścia. W sporcie mentalność i odpowiedni charakter ma kluczowe znaczenie.

Prowadząc Respekt, albo młodzież Dalinu często stykasz się z zjawiskiem rodzica, który ma pretensje „czemu mój syna albo córka nie gra”?

Pracuję z młodzieżą już ponad dziesięć lat i oczywiście miałem parę przypadków, gdzie takie pytania padły. Według mnie w szkoleniu młodzieży ważne jest uświadomienie rodziców, żeby to oni sami swoim podejściem i zachowaniem nie robili krzywdy swoim dzieciom. Jest to tak samo ważny czynnik jak sam trening. Młode zawodniczki i zawodnicy bardzo często przeżywają mecze czy treningi długo przed i po jednostkach czy meczach, w których biorą udział. Dlatego ważne jest odpowiednie wsparcie i rozmowa ze swoimi dziećmi. Zmotywowanie ich i dobre nastawienie jest bardzo ważne. Pokazanie, że podążają dobrą drogą. Że jest się z nimi w dobrych i złych momentach, żeby z chęcią brały udział w kolejnych treningach. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie rodzic wpływa na decyzje trenera czy podważa jego decyzje. Pewne zasady trzeba określić i stanowczo się ich się trzymać.

W ubiegłym sezonie zajęliście drugie miejsce w rozgrywkach II ligi. Przed startem wziąłbyś to w ciemno czy też celowaliście w awans do I ligi?

Wiele jest klubów i wielu trenerów, którzy otwarcie przed sezonem mówią o awansie szczebel wyżej, a później jednak liga brutalnie ich weryfikuje. My mamy pewne wewnętrzne założenia, które chcemy realizować, żeby zawodniczki mogły robić postęp indywidualny, a z tym idzie rozwój również całej drużyny. Nie chcemy sztucznie się nakręcać i jak to się ładnie mówi pompować balonika. Patrząc na poprzednie rozgrywki, to pierwsze miejsce było w naszym zasięgu, ale przez natłok meczów trochę punktów zgubiliśmy i to przełożyło się na końcowy wynik . Mamy ambitną drużynę i chcemy zawsze być jak najwyżej w rozgrywkach ligowych.

Najlepsze i najgorsze mecze biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki i dlaczego akurat te byś wybrał?

Nasze najsłabsze mecze to spotkania z Białymstokiem i Prądniczanką. Wyglądaliśmy bardzo słabo piłkarsko w tych dwóch meczach, do tego było widać zmęczenie psychiczne, które przełożyło się na nasze zachowania w czasie gry. Jeżeli chodzi o najlepsze mecze, to pewnie mecz futsal z UJ Kraków, gdzie odnieśliśmy zwycięstwo i awansowaliśmy w Pucharze Polski, bo był to naprawdę mecz na wysokim poziomie. Na trawie to mecz z liderem Ząbkovia, bo chcieliśmy pokazać, że też zasługiwaliśmy na pierwsze miejsce w tabeli i też ten mecz wygraliśmy.

Pod koniec sezonu wspomniałeś, że jesteście już przemęczeni. Nie macie troszeczkę za wąskiej kadry jak na tyle srok, które udawało się wam łapać za ogon w tym sezonie (futsal, liga, puchary)?

Tyle meczów powoduje ogromne zmęczenie fizyczne, ale również psychiczne, o którym wspomniałem. Trzeba zaznaczyć, że zdarzały się nam weekendy, gdzie w sobotę graliśmy ligę na trawie, a w niedzielę rozegraliśmy mecze w hali. Dziewczyny lubią grać futsal i chciały spróbować swoich sił grając również w tych rozgrywkach. Sezon zakończyliśmy dużym sukcesem w postaci awansu. Wykonaliśmy dużo ciężkiej pracy, która przyniosła efekt w postaci awansu do pierwszej ligi, a rok później do Ekstraligi. Kosztowało to sporo wyrzeczeń, wymagało dużo poświecenia. Dlatego tym bardziej duży szacunek dla moich zawodniczek za to co zrobiły. To ogromny sukces, że w Myślenicach będzie Ekstraliga futsalu. Co do kadry cały czas się rozwijamy, staramy się bazować na naszych wychowankach, klub się cały czas rozwija i na ten moment trenuje ponad pięćdziesiąt zawodniczek w trzech kategoriach wiekowych - orliczki, młodziczki i juniorki. Za jakiś czas przy systematycznym treningu i odpowiednim rozwoju będą dołączać do drużyny seniorek.

Po ewentualnym awansie do I ligi sportowo zapewne dalibyście radę, a czy organizacyjnie byłoby to większe wyzwanie niż wasze poprzednie sezony na tym poziomie rozgrywkowym?

Jeżeli chodzi o sprawy organizacyjne to wiązałoby się to z wyjazdami i poświęceniem większej ilości czasu. Druga liga od tego sezonu podzielona jest na północ-południe. Pierwsza liga to już jedna ogólnopolska liga, więc przyszłoby jeździć na mecze po całej Polsce, generowałoby to większe koszty utrzymania. Myślę, że jeśli by do tego doszło, to osoby, które zarządzają klubem zrobiłyby wszystko, żeby można było organizacyjnie temu podołać. Wiele razy to powtarzałem, że mamy bardzo dobre warunki do rozwoju i pracy, których życzę każdemu trenerowi.

Jak wygląda nabór nowych zawodniczek do Respektu i „dopływ świeżej krwi” do kadry zespołu. Transfery czy rodzaj castingu?

Tak jak wspominałem trenuje u nas około sześćdziesięciu zawodniczek. Najbardziej wyróżniające biorą udział w treningach z seniorkami i czekają na swoje szanse i czas, kiedy ukończą wiek, który pozwoli im grać z seniorkami. Co do transferów to zgłaszają się do nas zawodniczki, które chcą spróbować sił w rozgrywkach drugiej ligi, ale również piłkarki już ograne w Małopolsce więc jest to tym bardziej docenienie pracy jaką do tej pory udało się wykonać. Nie zamykamy się na nowe zawodniczki . Drzwi dla chętnych, które chcą spróbować gry u nas są zawsze otwarte.

Często wasze dziewczyny dostają oferty gry w zespołach z wyższych lig?

Tak, dostają zapytania z klubów ekstraligi i pierwszej ligi. Patrząc na umiejętności, jakie prezentują jestem pewny, że poradziłyby sobie w tych ligach i byłyby znaczącymi zawodniczkami. Kluby te oferują już kontrakty, stypendia za grę. Widać duże przywiązanie dziewczyn do klubu, w dużej części są ze sobą od najmłodszych lat i to jest dla nich ważniejsze. Chcą grać ze sobą i osiągać dobre wyniki z Respektem. Tym bardziej trzeba to docenić, bo jest to mało spotykane zjawisko w sporcie.

Pytanie, które potraktuj z lekkim przymrużeniem oka. Jaki klub musiałby wystąpić do Ciebie z ofertą pracy trenerskiej, żebyś zaczął brać pod uwagę odejście z Respektu i podjęcie nowego wyzwania?

Myślę, że kiedyś przyjdzie taki dzień i czas, gdzie będzie potrzebny nowy impuls i nowe spojrzenie na drużynę i będzie trzeba podjąć pewne decyzje. Zaczynając pracę nie spodziewałem się, że taki okres czasu przyjdzie mi prowadzić zespół i na pewno byłoby ciężko się rozstać i zmienić funkcjonowanie, bo trochę lat już przeleciało. Zbudowaliśmy mocny team i klub, który rozpoznawalny jest w Małopolsce i całej Polsce, zrobiliśmy parę znakomitych wyników, przeżyliśmy również porażki, ale dla mnie zawsze liczy się dobro drużyny. Piłka przez te wszystkie lata nauczyła mnie, żeby nie składać żadnych deklaracji, dlatego nie zastanawiam się nad tym, co będzie, albo jakie propozycje mogą się pojawić. Skupiam się na pracy tu i teraz, bo dalej można tę drużynę rozwijać. Twardo stąpam po ziemi. Każdy trener marzy, żeby pracować jak najwyżej i ja również, po to cały czas się rozwijam. Czas pokaże co los przyniesie.

Dziękuję za rozmowę.

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).