Rękopis znaleziony w Więciórce (cz. 2)

Rękopis znaleziony w Więciórce (cz. 2)

„Opowiadanie o topielcach zachowało się we wszystkich prawie domach. Najwięcej jest ich jednak tam, gdzie znajduje się większa rzeka lub staw.”

„W każdej natomiast wsi wiele opowiadano o duchach i strachach mieszkających w lesie. O demonie leśnym, którego można by (…) nazwać władcą lasu. Oprócz diabłów mieszkały w leśnych ostępach na bagniskach, nad źródełkami dusze grzeszników i samobójców oraz duszyczki dzieci zmarłych bez chrztu. Te ostatnie się ukazywały zwykle pod postacią malutkich gąsek lub na biało ubranych dzieci, bądź też były niewidzialne, a o ich istnieniu świadczyły rozmaite odgłosy. Na przykład skrzypiących butów lub stękanie. Ludziom duchy te nie szkodziły po prostu ukazywały się w miejscach swej śmierci lub tam gdzie były pochowane. Aby znikły starczyło przeżegnać zjawę krzyżem świętym lub zmówić na głos modlitwę. W wypadku spotkania z niechrzczeńcem zalecano natychmiast wypowiedzieć następującą formułkę: - Jakieś pan niech ci będzie Adam, jakieś dziewka niech ci będzie Ewka. Amen. Słowa te zwalniały niewinną duszyczkę od pokuty i w tym momencie ulatywała do nieba. Skuteczną obrona przed napastującymi złymi było przeżegnanie go znakiem krzyża lub wezwaniem Matki Boskiej.”

„Pewna ilość gospodarzy wierzyła w siłę płanetników, którzy ściągali chmury nad wieś i wówczas grad niszczył wiele zboża na pniu. Żeby z chmurą grad nie zbił zboża były w niektórych wioskach dzwony do dzwonienia na chmury. Takie dzwony znajdowały się w Skomielnej Czarnej, w Trzebuni i we wsi Naprawa za Łętownią. (…).”

Kim jest autor tak wnikliwych słów: „(…) Dla mieszkańców dawnej wsi wyimaginowany świat wierzeń był tak naturalny i nie budzący wątpliwości, że jednostki odnoszące się do niego z rezerwą czy wręcz z niechęcią uważane były za upośledzone. W wielu wsiach tego rodzaju stan rzeczy utrzymywał się niemal do końca XIX wieku (…)”?

Kto potrafił tak barwnie opisać otaczającą wieś i jej zwyczaje? A przecież nie był przez nikogo inspirowany. Nie miał także odpowiedniego wykształcenia ani przygotowania naukowego. Pozostawił jednak bogate świadectwo czasów minionych. Pisał to co widział, niejako z potrzeby własnego serca.

Był to Józef Dragosz mieszkaniec Więciórki. Żołnierz wojny obronnej 1939 roku, członek AK, działacz społeczny, kronikarz, autor rękopisów poświęconych historii gminy Tokarnia. Urodził się 6 sierpnia 1912 roku w Tokarni jako syn Adama i Wiktorii z domu Bierówka. Mając rok wyjechał z matką do USA. Do ojczyzny powrócił w wieku 9 lat. Na Więcierzy ukończył trzyklasową szkołę podstawową. Był samoukiem i miłośnikiem książek, z których czerpał wiedzę o świecie. Po ślubie zamieszkał wraz z rodziną w Więciórce. Ojciec ośmiorga dzieci, dwukrotnie żonaty. Jego dzieci to: ks. Jan, Stanisław, Anna, ks. Franciszek, Czesław, bliźniacy Antoni i Metody oraz najmłodsza Maria.

W pierwszej połowie lat 30-tych XX wieku służbę wojskową odbywał w Wadowicach i Krakowie. Służył w piechocie w pododdziale rozpoznawczym cyklistów. 18 maja 1935 roku jako czynny żołnierz WP m.in. zabezpieczał kondukt pogrzebowy marszałka Józefa Piłsudskiego udający się na Wawel.

Żołnierz kampanii wrześniowej z 1939 roku i walk z Niemcami faszystowskimi. Raniony w nogę w walkach pod Drohobyczem. Od wybuchu bomby częściowo utracił także słuch. W trakcie powrotu z frontu jako żołnierz polski pochwycony przez nacjonalistów ukraińskich, cudem uniknął samosądu i śmierci. W czasie okupacji zaangażowany w działalność niepodległościową i konspiracyjną w ramach Armii Krajowej. Bliski przyjaciel i współpracownik plut. Kacpra Proszka pseud. „Echo” z Zawadki.

Po 1945 roku wieloletni sołtys w Więciórce, przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej (GRN) w Tokarni, pracownik gminny, lokalny działacz społeczny i religijny. Inicjator i współbudowniczy kaplicy w Więciórce. Autor kilku rękopisów, publikowanych tylko we fragmentach, a liczących kilkaset stron: m.in. „Opis wsi Więciórka i jej mieszkańców (1978) oraz Opis wsi Tokarnia oraz dawnej wsi Więcierza.” (1990).

Miłośnik swojej małej ojczyzny, którą opisywał długopisem z wielkim zapamiętaniem i mozołem. Józef Dragosz zmarł 1 lipca 1993 roku i został pochowany na cmentarzu w rodzinnej wsi.

Marian Cieślik