Rozmowy o życiu
Tak, to zapis rozmów. Długich i krótkich. Czasem skomplikowanych. Jak wędrówka przez życie i poszukiwanie jego sensu. Innym razem prostych. Jak dobro czy zło w czystych swych formach . Proszę zauważyć: cały czas piszę o książce. O ponad trzystu stronicach zamkniętych pomiędzy zdobiącymi je okładkami. Intrygujące, prawda?
To książka bez fabuły. Tylko pytanie i… odpowiedź. Bez akcji. Bez poetyckich opisów. W rolach głównych zaledwie dwie postacie: ksiądz Adam Boniecki (on odpowiada na pytania) i Anna Goc (ona pyta). Tylko tyle. Aż tyle…
Ks. Boniecki - postać powszechnie znana. Kapłan z krwi i kości. Mnich z pokorą przyjmujący nakładane nań powinności. Spod sztandarów chrześcijaństwa łagodnego, otwartego. Otwartego - na wszystkich. Mądrze zamyślony nad światem i jego zgiełkiem. Orędownik prawdy. Zawsze, bez względu na konsekwencje. Ale i to również powszechnie jest znane. Od zawsze” związany krakowskim Tygodnikiem Powszechnym.
Boniecki (a tego dowiadujemy się zaraz na samym początku książki, bo z wstępu) nigdy nie przepadał za książkową formą wywiadu - rzeki. Tu nie zdradzę jednak, jak i dlaczego, mimo wszystko zaakceptował jednak taką formę. Proszę sięgnąć po książkę.
Ponownie, raz jeszcze, niczego nie objaśnię, a tym razem zaś mówiąc, że jest to książka (tu szybko zerkam na podtytuł) o życiu. A więc o zdarzeniach, inspiracjach, przemyśleniach kształtujących księdza Bonieckiego. To rzecz dla… umiejących słuchać. Bo słuchając, całkiem nietrudno, odszukać rozmaite odniesienia. Także, do własnego losu, wydawałoby się bardzo niepodobnego do innych.
Książka przez klika dni leżała na moim biurku. W wolnej chwili otwierałem ją w przypadkowych miejscach. Czytałem kilka pytań i nań odpowiedzi. Zamykałem ją. Raz po raz. W ten sposób też ją można czytać! Polecam.
Rzecz wydano starannie. Ze smakiem. A tekst, ze smakiem właśnie, poprzeplatano fotografiami. To znakomicie ułatwia czytanie. Czytelnik zyskuje kontakt z odpowiadającym na pytania, a wtedy książkowa narracja staje się bardziej realna. Nawet bardzo.