SS-Sturmscharführer Vollbrecht i inni (cz. 2)
Erich Robert Gustav Vollbrecht urodził się 29 marca 1903r. w miejscowości Strasburg U/M (najprawdopodobniej Strasburg in der Uckermark). Do Krakowa przybył w kwietniu 1940r.
Zajmował się zagadnieniami sabotażu, amunicji, broni i materiałów wybuchowych. Od 1941 do grudnia 1944r. (inne źródła podają w przybliżeniu połowę roku 1944 lub rok 1945) był kierownikiem Podreferatu IV-A-3 („zwalczanie sabotaży i dywersji w przemyśle i na kolei”) wchodzącego w skład Referatu IV-A („sprawy ruchu oporu”) Wydziału IV (Abteilung IV: Gestapo; do 1942 r. wydział ten nosił numer III) Urzędu Komendanta Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa dla Dystryktu Krakowskiego (Amt der Kommandeur der Sicherheitspolizei und des Sicherheitsdienst für den Distrikt Krakau) z siedzibą przy ul. Pomorskiej 2 w Krakowie. W roku 1942 awansowany został do stopnia SS-Haupscharführer’a, a w następnym – SS-Sturmscharführer’a.
Krzyżem Żelaznym II klasy został odznaczony jeszcze tego samego dnia, którego przygotowano cytowany w częsci pierwszej artykułu wniosek, to jest 16 maja 1944r.
Od 20 maja 1945r. Vollbrecht był internowany w brytyjskiej strefie okupacyjnej w Niemczech (nr obozowy 100902). Przebywał kolejno w obozach: No. 1 Civilian Internment Camp (CIC) w Neumünster, No. 7 CIC w Eselheide oraz No. 6 CIC w Neuengamme.
Alois Bohnert urodził się 6 października 1914r. w Erlach w Baden. Również i on pracował w Wydziale IV Urzędu Komendanta Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa dla Dystryktu Krakowskiego, lecz jako dowódca Sonderkommando w Referacie IV-S (Sonderkommando). Zadaniem tego, utworzonego w 1943r. „w związku z nasileniem akcji przeciwpartyzanckich”, pionu było – jak pisze Marek Mączyński – „zwalczanie podziemia, organizowanie ekspedycji karnych i nadzór operacyjny nad nimi” (u tego autora zniekształcone nazwisko – Bohner).
30 stycznia 1943r. został wyróżniony Krzyżem Zasługi Wojennej II Klasy z Mieczami. W jego przypadku przywołany wniosek o wyróżnienie Krzyżem Żelaznym II klasy został zatwierdzony 5 czerwca 1944r. W czasie służby został awansowany do stopnia SS-Hauptscharführer’a.
Niemal w przeddzień wyparcia Niemców z Krakowa, w dniach 9 i 12 stycznia 1945r. SS-Obersturmbannführer und Oberregierungsrat Batz przygotował wniosek o wyróżnienie go Krzyżem Zasługi Wojennej I Klasy z Mieczami (treść obu dokumentów pokrywa się niemal w całości, stąd możemy traktować je jako jeden). Uzasadniał go aresztowaniem przez Bohnerta ok. 70-80 „terrorystów”; aresztowaniem niektórych wyższych działaczy ONR (Spitzenfunktionäre der „ONR” – zapewne chodziło o Organizację Narodowo-Radykalną); udziałem w kilku potyczkach z oddziałami partyzanckimi; rozpracowaniem kierownictwa SN w Krakowie (Okregkommando der „SN” Krakau – zapewne chodziło o Stronnictwo Narodowe) zakończonym aresztowaniem ważnych działaczy; rozbicie grupki „werbowników AK” („AK-Werbern”). Nie wiadomo, czy wniosek ten został zrealizowany.
Po ewakuacji Urzędu Komendanta Sipo i SD z Krakowa do Bielska spośród funkcjonariuszy wydzielono kompanię, którą wysłano do Wrocławia. Tam na jej bazie utworzono dwie kompanie, a dowódcą jednej z nich został – według gestapowca Kurta Heinemeyera – Bohnert.
Wilhelm Liebmann urodził się 10 grudnia 1893r. w Preutsch. W Generalnym Gubernatorstwie służył od 1 lutego 1940r. W lutym 1944r. był przydzielony do żandarmerii dystryktu krakowskiego (Gendarmerie im Distrikt Krakau). 1 września 1941r. został wyróżniony Krzyżem Zasługi Wojennej II Klasy bez Mieczy, a 8 marca 1944r. – Krzyżem Zasługi Wojennej II Klasy z Mieczami.
Adolf Kürzl urodził się 14 stycznia 1907 r. w München (Monachium). Od 1 września 1939r. należał do rezerwy policyjnej. Po raz pierwszy do Generalnego Gubernatorstwa został skierowany 15 stycznia 1940r. i pozostawał tam do 5 października 1940r. Ponownie przeniesiono go tam 7 maja 1943r. W czerwcu 1944r. był przydzielony do 4 plutonu I kompanii XXI batalionu wartowniczego policji (4. Zug/I. Kompanie Polizei-Wach-Bataillon XXI).
O ile udział Gestapo w pacyfikacji Sułkowic jest niewątpliwy, czego dowodzi osoba kierującego akcją Vollbrechta, którego przebieg służby z lat 1941-1944 znamy, o tyle w przypadku dwóch kolejnych wymienionych powyżej formacji, mianowicie żandarmerii i XXI batalionu wartowniczego policji, względnie jego części, już takiej pewności nie mamy, albowiem nie wiemy, czy Liebmann i Kürzl w międzyczasie nie zmienili przynależności służbowej.
Powojenna próba postawienia Vollbrechta przed sądem
Podczas pobytu w obozach dla internowanych Erich Robert Gustav Vollbrecht został dwukrotnie przesłuchany przez oficera Polskiej Misji Wojskowej Badania Zbrodni Wojennych (Polish War Crimes Mission). Po raz pierwszy przesłuchał go kpt. B. Bigda w dniu 13 września 1946r. w No. 1 CIC. Gestapowiec przyznał się wówczas do pracy w Referacie IV-A i lakonicznie opisał zadania stojące przed tym pionem; wymienił także nazwisko swego przełożonego. Następnie podał nazwiska kilku byłych funkcjonariuszy przebywających w obozie No. 1 CIC. Na temat swej działalności w Polsce „nie miał nic więcej do powiedzenia”. Po raz drugi został przesłuchany kilka miesięcy później, 29 kwietnia 1947r., już podczas pobytu w No. 7 CIC. Swą działalność opisał wówczas szerzej, przyznając się do przesłuchiwania Polaków zeznających o posiadaniu broni lub materiałów służących do uprawiania sabotażu oraz do udziału w przeprowadzanych przez wojsko „prewencyjnych” aresztowaniach w okolicy Krakowa w sierpniu 1944r. (zatrzymanych wówczas osadzono w obozie w Płaszowie). Zaprzeczył natomiast, by osobiście brał udział w masowych aresztowaniach i egzekucjach w samym mieście Krakowie.
W międzyczasie, pismem z dnia 19 listopada 1946r., misja wojskowa poinformowała o jego pobycie w obozie internowanych Prokuraturę Sądu Specjalnego w Krakowie.
Dochodzenia w sprawie Vollbrechta prowadziły: Prokuratura Sądu Okręgowego w Krakowie (sygn. IX Ds. 195/46, obecna sygn. IPN Kr 502/3267), Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce (obecna sygn. IPN GK 164/458) oraz Polska Misja Wojskowa Badania Zbrodni Wojennych (Rep. 84/47, włączone do akt o sygn. IPN GK 164/458).
11 marca 1947r. p.o. sędzia okręgowy śledczy w Krakowie Bolesław Kobylarz postanowił o zastosowaniu wobec Vollbrechta aresztu tymczasowego, przy czym czas jego trwania miał się liczyć od chwili przejęcia aresztowanego przez władze polskie. Tydzień później wiceprokurator Sądu Okręgowego w Krakowie Jan Kanty Brandys wystąpił do Nadzoru Prokuratorskiego Ministerstwa Sprawiedliwości z wnioskiem ekstradycyjnym oraz wniósł o zawieszenie dochodzenia do czasu wydania podejrzanego. Wniosek o ekstradycję został przesłany do Trybunału Ekstradycyjnego, ten jednakże załatwił go odmownie.
Co istotne, w trakcie dochodzeń nie ujawniono roli, jaką Vollbrecht odgrywał w czasie pacyfikacji Liszek i Sułkowic. Wypada jednakże omówić materiał dowodowy w postaci protokołów przesłuchań zebranych przez Prokuraturę Sądu Okręgowego w Krakowie oraz przez Polską Misję Badania Zbrodni Wojennych (a także dodatkowe dwa protokoły, które w przywołanych sprawach się nie znalazły), z pominięciem zeznań złożonych przez członków rodzin aresztowanych, niewnoszących istotnych informacji na temat działalności gestapowca.
Według zeznań funkcjonariusza Gestapo Maxa Kwasta Vollbrecht „spowodował dużo aresztowań Polaków”.
Eugeniusz Ungeheier, który około 20 października 1940r. został aresztowany jako podejrzany o kolportaż prasy konspiracyjnej i przynależność do organizacji wojskowej, a wypuszczony około 17 grudnia 1940r. z powodu braku dowodów winy, zeznał, że był przez Vollbrechta przesłuchiwany, lecz ten zachowywał się poprawnie, nie bił go, ani nie wymuszał zeznań.
Amelia Karcz została zatrzymana na komisariacie policji niemieckiej przy ul. Zamoyskiego, próbując uzyskać informacje na temat swego męża Józefa Marii Karcza, aresztowanego 22 lutego 1943r. Następnie wraz z mężem została przewieziona do siedziby Gestapo przy ul. Pomorskiej, gdzie jej mąż był torturowany podczas przesłuchania. Później oboje zostali osadzeni w więzieniu Montelupich. Również ona zeznała, że gestapowiec, który ją przesłuchiwał (jak zeznała, później dowiedziała się, że był to Vollbrecht) zachowywał się „zupełnie przyzwoicie i spokojnie”, nie krzyczał na nią, ani jej nie bił (z więzienia została zwolniona 19 marca 1943r.).
Olga D.-K., aresztowana w związku z podejrzeniem o współpracę z Niemcami, lecz zwolniona przez Prokuraturę Specjalnego Sądu Karnego w Krakowie z powodu niestwierdzenia działalności szkodliwej dla polskiej ludności, zeznała, że u Vollbrechta interweniowała w sprawie zwolnienia aresztowanych w 1943r. Józefa Marii Karcza, jego żony Amelii i niewymienionej z imienia i nazwiska krewnej rodziny Platerów oraz w 1944r. – Jana Krzysztofowicza. Wedle jej słów liczący ponad siedemdziesiąt lat Krzysztofowicz z więzienia został wypuszczony – informacji tej w toku przeprowadzonej kwerendy nie zdołano zweryfikować (jednakże, jeżeli nawet przyjęlibyśmy, że został zwolniony w wyniku jej interwencji, nie wiadomo, który z gestapowców o tym zdecydował – gdyż w sprawie tej zabiegała również u innego funkcjonariusza). W przypadku krewnej Platerów nie wiedziała jak sprawa się potoczyła, natomiast odnośnie małżeństwa Karczów Vollbrecht miał jej oświadczyć, że Józef został już wywieziony do obozu, natomiast Amalia została już wcześniej wypuszczona.
Aresztowany 7 lipca 1944r. pod zarzutem przynależności do konspiracyjnej organizacji Bogdan Kasiarski (takie brzmienie nazwiska w dokumencie) zeznał, że w czasie przesłuchań był torturowany, szczególnie przez jednego z gestapowców, którym – jak miał się dowiedzieć później od aresztowanego tego samego dnia swego brata – miał być Vollbrecht. Wspomniany brat, Eugeniusz Kosiarski (takie brzmienie nazwiska w dokumencie), zeznał natomiast, że Vollbrecht (którego nazwisko poznał, gdy ten przedstawiał się, kilkukrotnie odbierając telefon) w trakcie przesłuchania siedział za biurkiem, nie brał bezpośredniego w nim udziału, lecz kierował nim, udzielając wskazówek przesłuchującym gestapowcom. Przesłuchiwany zaprzeczał przynależności do AK, lecz po konfrontacji z innym aresztowanym, który potwierdził jego udział w konspiracji „częściowo się przyznał”. Wówczas Vollbrecht „zwrócił uwagę przesłuchującym mnie na sposób mego przesłuchania, w szczególności udzielił im nagany za zbyt łagodne przesłuchiwanie. Bezpośrednio potem zostałem w tymże biurze w obecności Vollbrechta dotkliwie pobity przez przesłuchujących mnie funkcjonariuszy jakąś gumą, względnie czymś w rodzaju bykowca po całym ciele, przy czym dodaję, że po konfrontacji ze wspomnianym współaresztowanym nakładano mi maskę gazową na twarz. Vollbrecht udziału w biciu mnie nie brał.” Nadmienić należy, że zapodany przez niego rysopis Vollbrechta, nie zgadza się z tym podanym przez jego brata Bogdana, co stawia pod znakiem zapytania twierdzenia tegoż ostatniego jakoby to przez Vollbrechta był torturowany w czasie przesłuchania.
Już po zamknięciu postępowania do Polskiej Misji Badania Zbrodni Wojennych protokoły zeznań trzech świadków przesłał Wydział Prawny Centralnego Komitetu Uwolnionych Żydów w Brytyjskiej Strefie w Niemczech – Bergen-Belsen (Central Commitee of Liberated Jews in the British Zone Germany – Bergen-Belsen). Byli to trzej Żydzi, którzy zostali osadzeni jako więźniowie na Montelupich, jednocześnie wykonując prace fizyczne w Urzędzie Komendanta Sipo i SD przy ul. Pomorskiej 2.
Mendel Borger, który pracował jako zdun, zeznał, że w czasie gdy był w gabinecie Vollbrechta, przyprowadzono dwóch skutych więźniów. Musiał wówczas opuścić pomieszczenie. Oczekując, słyszał krzyki. Później został skierowany do innego pokoju, gdzie musiał przeszukać zamordowanego więźnia, a następnie z pomocą innych wynieść jego ciało. Przy tym zdarzeniu był obecny tłumacz Vollbrechta – Jänkel. Sam Borger został kilkukrotnie pobity przez Vollbrechta.
Siegmund Knoblauch zeznał, że musiał opuścić biuro Vollbrechta, po tym jak wprowadzono jakiegoś Polaka. Następnie słyszał zduszony krzyk. Później Vollbrecht kazał mu sprowadzić dwie osoby (jedną z nich był Mendel Borger); po przeszukaniu kieszeni ofiary wynieśli ciało na podwórze.
Wilhelm Weissblatt, który pracował jako elektryk, zeznał, że musiał wymieniać wyłączniki, które często były zbryzgane krwią. Sam świadek przez Vollbrechta nie był bity. Z rezerwą natomiast należałoby podejść do jego twierdzeń o aktywnym udziale tego gestapowca w selekcji i rozstrzeliwaniu więźniów oraz rekwizycjach żydowskiego i polskiego mienia. Nie twierdzimy, że zdarzenia takie nie mogły mieć miejsca, wątpliwe jednakże, by Weissblatt był ich świadkiem, nawet biorąc pod uwagę to, że przy okazji wykonywanej pracy poruszał się po siedzibie Gestapo.
W toku kwerendy odnaleziono jeszcze dwa zeznania, w których przewija się Vollbrecht.
Stanisława Rachwał została aresztowana przez czterech gestapowców 13 października 1942r. Jednym z nich był Vollbrecht (w dokumencie – Vollbricht), którego nazwisko poznała później, gdy prowadził jej sprawę. Jak zeznawała po przybyciu do jej mieszkania „(…) zadali mi szereg pytań i wymienili kilka nazwisk, zauważywszy zaś, że staram się połknąć jakąś karteczkę, zaczęli mnie wszyscy dusić za gardło i bić kułakami po twarzy, na skutek czego straciłam 7 zębów. Mimo tego udało mi się jednak połknąć karteczkę.” Następnie osadzono ją w więzieniu na Montelupich, skąd przywieziono ją na ul. Pomorską, gdzie była przesłuchiwana przez pięć dni z rzędu. W toku przesłuchania nie bito jej, lecz grożono śmiercią i aresztowaniem jej dzieci. Ponadto przez owe pięć dni nie otrzymywała posiłków ani napojów. Przesłuchaniami kierował Vollbrecht (jej zeznania planowano włączyć do akt sprawy Vollbrechta po jego ekstradycji).
Tadeusz Hanuszek został aresztowany 20 kwietnia 1943r. podczas słuchania radia. Był torturowany w siedzibie Gestapo na ul. Pomorskiej i w więzieniu Montelupich. Z protokołu przesłuchania wiemy jedynie, że jego sprawę prowadził Erich Vollbrecht (w dokumencie – Volbrecht). Jako że śledztwo dotyczyło Konzentrationslager Auschwitz, prowadzący przesłuchanie nie rozpytali świadka w kwestii postępowania tego gestapowca.
Z powyższych zeznań wynika, że Vollbrecht nadawał ton przesłuchaniom oraz, że w jego obecności i za jego przyzwoleniem funkcjonariusze Gestapo torturowali aresztowanych. W przypadku tych spośród nich, którzy po wojnie złożyli w jego sprawie zeznania, on sam przemocy podczas przesłuchań nie stosował (jak już zaznaczono niezgodność rysopisu podważa wiarygodność dokonanego przez Bogdana Kasiarskiego utożsamienia szczególnie znęcającego się nad nim gestapowca z Vollbrechtem). Czy używał jej wobec pozostałych – nie wiadomo (przywołane świadectwa Żydów, byłych więźniów, również potwierdzają sam tylko bestialski proceder, zakończony w niektórych przypadkach śmiercią przesłuchiwanych, lecz nie dowodzą, że dopuszczał się go Vollbrecht – wszak oni sami naocznymi świadkami bicia nie byli, słyszeli jedynie krzyki lub widzieli rezultaty, a nie mamy pewności, że jedynym przesłuchującym był ów gestapowiec). Natomiast na stosowanie jej w innych, niż wymuszanie zeznań, okolicznościach wskazywali świadkowie Rachwał i Borger.
Jarosław Piotr Ptak