Trzy pytania do… Moniki Wincenciak, sołtyski Buliny "Oddzielić Bulinę od Łęk"
Od kilku tygodni jest Pani nową sołtyską Buliny. Co Panią skłoniło do kandydowania?
Chciałam zmiany w temacie, który zajmuje mnie od wielu lat, bo od wielu lat powtarzam, że powinniśmy zadbać o nasze bezpieczeństwo rozdzielając Bulinę i Łęki. Trzeba bowiem wiedzieć, że choć Bulina została wyodrębniona jako sołectwo i to już w 1982 roku to nasz adres to nadal Łęki. Jesteśmy z Łękami naprawdę dobrymi sąsiadami, ale fakt, że nie ma między nimi połączenia komunikacyjnego, czyli drogi, która bezpośrednio łączyłaby oba te sołectwa, powoduje duże zagrożenie dla naszego – mieszkańców Buliny, bezpieczeństwa. Przykładem niech będzie karetka pogotowia, która praktycznie za każdym razem dociera do nas przez Łęki, bo przy zgłoszeniu na numer 112 musimy podawać nasz oficjalny adres, czyli Łęki plus numer domu. W Łękach okazuje się, że żeby dotrzeć pod właściwy adres, czyli do Buliny, karetka musi jechać przez Trzemeśnię, a przecież w takich przypadkach często liczy się każda minuta.
To pokazuje, że rozdział sołectw to nie tylko kwestia tożsamości i poczucia zakorzenienia w tym a nie innym miejscu, bo czujemy się bulinianami, ale też kwestia bezpieczeństwa.
Z tego co wiem, w latach 80-tych na skutek zabiegów ówczesnego sołtysa sprawa oddzielania Buliny od Łęk zaszła daleko, ale z jakiś powodów utknęła. Chcę, aby powrócono do niej. Zdaję sobie sprawę, że to będzie proces, ale na pewno trzeba go rozpocząć i chcę na ten temat rozmawiać z władzami gminy.
Rozumiem zatem, że to będzie dla Pani priorytetem jako sołtyski. Czy, oprócz tego ma Pani jeszcze jakieś inne ważne cele?
Tak i to też wiąże się z bezpieczeństwem mieszkańców, chodzi bowiem o budowę chodnika i oświetlenia przy głównej drodze biegnącej przez Bulinę, a łączącej ją z Osieczanami z jednej strony i Trzemeśnią z drugiej. Jest to droga powiatowa, ale wiem, że powiat i gmina takie inwestycje mogą wspólnie realizować. To ważne, bo tą drogą dzieci chodzą do szkoły, ale nie tylko one, bo to także droga prowadząca m.in. do kościoła. Nie ma przy niej pobocza ani oświetlenia, a droga jest kręta i zdecydowanie bardziej ruchliwa niż kiedy sama byłam dzieckiem i chodziłam nią do szkoły.
Kolejna sprawa, na której mi zależy to zaangażowanie w życie naszej lokalnej społeczności młodych mieszkańców. Mocno liczę na to, że 20- i 30-latkowie aktywniej włączą się w działalność naszego KGW „Maliny z Buliny” i naszej OSP. Z chęcią poznam ich wizję wsi i to jakie mają na nią pomysły.
A Pani? Jak Pani widzi Bulinę i za co najbardziej ją lubi?
Mieszkam w Bulinie od urodzenia i tu są moje korzenie. Powiem nawet, że znaczna część mieszkańców to moja bliższa lub dalsza rodzina. Lubię Bulinę za to, że jest naprawdę ładna, choć jej piękno trzeba wydobyć i pokazać. I to także jest naszym, bo nie tylko moim, ale i Rady Sołeckiej celem.
Rozmawiała Katarzyna Hołuj