Ucieczka z myślenickiego UB

Historia 8 października 2024 Wydanie 38/2024
Ucieczka z myślenickiego UB

Do ucieczek z aresztów UB dochodziło dość często, podobnie było w Myślenicach, gdzie znamy kilka takich przypadków kiedy uwięzieni zbiegli z Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Kazimierza Wielkiego. Miały one różny przebieg i przyczyny. Najczęściej wynikały z niedbalstwa strażników, atmosfery chaosu pierwszych lat powojennych i odwagi aresztowanych. Pamiętać też trzeba, że obok autentycznych, były także pozorowane ucieczki organizowane przez aparat bezpieczeństwa, który tą drogą umieszczał w organizacjach konspiracyjnych prowokatorów.

Zdarzały się także sytuacje, kiedy pod pozorem ucieczki wypuszczano aresztowanych, którzy za swoje uwolnienie zapłacili łapówki. Jakiś jednak procent udanych ucieczek musiał być autentyczny, aby usprawiedliwiał i uwiarygodniał inne przypadki np. zwykłe łapówki czy haracze oraz tzw. akcje specjalne bezpieki. Niektóre ucieczki miały tragiczny przebieg. W maju i czerwcu 1946 roku uciekinierzy z myślenickiego PUBP zostali zastrzeleni. Zginęli wówczas Jarosław Długosz z Sanoka, Stanisław Błachut z Kojszówki, Józef Traczyk z Bystrej i Jan Matyasik z Osielca. Niektóre jednak kończyły się sukcesem.

5 czerwca 1946 roku z PUBP w Myślenicach uciekli Władysław Luberda i Julian Miśkowiec, obydwaj z Rabki. Byli aresztowani kilka dni wcześniej za pomoc oddziałowi partyzanckiemu „Tygrysa”. Obaj wykonywali prace u szefa urzędu Edwarda Goleba. Jak czytamy w raporcie z tego zdarzenia wartownik wdał się w pogawędkę z więźniami. „W momencie wręczania postanowienia o tymczasowym aresztowaniu jeden z wymienionych więźniów - Luberda wykorzystał nieostrożność wartownika i uderzył posiadaną w ręku siekierą. Ten upadł bez przytomności. Następnie więźniowie z zabraną bronią zbiegli.” Dalszych losów zbiegów nie znamy.

Zachował się obszerny opis ucieczki Zbigniewa Bergela, zamieszkałego w Dobczycach (wówczas przy ul. Bohaterów Stalingradu) oraz Dominika Buczka ps. „Żbik” mieszkańca Osin (powiat rybnicki), zastępcy dowódcy jednego z oddziałów dywersyjnych Armii Krajowej obwodu Murawa (Myślenice), którzy spotkali się w myślenickich kazamatach bezpieki na początku 1952 roku. Zbigniew był młodym chłopakiem podejrzewanym o udzielanie pomocy Franciszkowi Mrozowi i oddziałowi antykomunistycznemu Józefa Miki ps. Leszek, Dominik doświadczonym konspiratorem z okresu II wojny.

Wyciąg z protokołu z przesłuchania podejrzanego Bergiela Zbigniewa [pisownia oryginalna]:

„W dniu 24 marca 1952r. będąc w celi PUBP w Areszcie zapoznałem się z więźniem, który siedział od dłuższego czasu Buczkiem Dominikiem, który to pod wieczór naprawiał rączkę wieczną i piłował pilnikiem jakieś części do tej rączki, przy tym piórze. Powiedział mi że ucieka z aresztu ponieważ pilnować go nie pilnują, lecz ja to go nie wierzyłem lecz myślałem że on szuka podstępu do mnie, więc wieczór Buczek Dominik wyrwał deskę z łóżka i wybijając tą deską drzwi wyszedł na korytarz, gdzie ja mu również pomogłem wybić tychże drzwi. Po wybiciu drzwi na korytarze Buczek Dominik poszedł po pilnik i obcęgi, które były obok aresztu w magazynie. Po przyniesieniu tychże narzędzi odkręcił śruby od drugiej celi – gdzie to następnie weszliśmy do drugiej celi i Buczek Dominik zaczął piłować pilnikiem kratę w oknie. Ja jemu pomogłem w tym, następnie po rozpiłowaniu kraty założyliśmy sztangę żelazną do drzwi lecz kraty my nie mogliśmy wyłamać. Następnie ja wziąłem kawałek deski z lóżka, owinąłem go w koc i zaczęliśmy wyważać kratę, następnie deskę tę złamaliśmy i ja wziąłem drugą deskę i wyważyliśmy kratę nią. Po wyważenie kraty, ja szybę matową rozsunąłem, następnie Buczek poszedł do spiżarki, która znajdowała się obok aresztu celem zabrania sobie depozytu – lecz tego depozytu nie zabrałem – więc ja poszedłem i ten depozyt dostałem i on w tym depozycie miał koszulę i kalesony. Koszulę na siebie założył i pierwszy oknem wychodził. Następnie ja za nim. Po wyjściu z aresztu zatkałem z powrotem okno szybą matową żeby nikt nie zauważył żeśmy uciekli – gdzie to następnie udaliśmy się.

cdn

Ziemowit Kalinowski