Wawel: centrum (nie)zmyślonego świata
Waga tomu zapowiada solidną lekturę. To nie jest rzecz na jeden wieczór. I ten intrygujący dopisek z okładki - „przypomina dzieła Jasienicy”. Podobny duch i podobny zamysł: szczypta zmyślonej fabuły i spora garść faktów historycznych. Witamy zatem w Krakowie, witamy na Wawelu. Jest rok 1526, nadciąga ponury listopad
Przestrzeń książkowych zdarzeń to Wawel, dla ówczesnych krakowian centrum świata: miejsce na karierę, szansa na dobry zarobek, gwarancja dostatniego życia. Jednak zamek, a bardziej jeszcze jego okolice, to także scena mrocznych wydarzeń. Niektóre z nich zapiszą się w kronikach i w książce trzymanej właśnie w rękach.
Fabuły: losów (zmyślonej) Dosi i królewskiej córki Katarzyny (prawdziwej, proszę sięgnąć do podręczników!) nie sposób streścić. To 800 stron tekstu. Zakończenia zaś opowiedzieć nie wypada.
Książka do przeczytania. Zdecydowanie. Dociekliwym polecam wpisanie scenerii przywołanej na jej kartach we współczesny plan miasta. Choćby ten z Map Google. Uda się?
Tomasz Dziki