Wielkie emocje i remis w starciu Iskry ze Skalnikiem

Wielkie emocje i remis w starciu Iskry ze Skalnikiem

Jeśli ktoś chciałby udać się na jakiś mecz A Klasy, żeby zobaczyć ciekawe widowisko, to powinien wybrać się na spotkanie Skalnika. Choć czołówka nieco uciekła, a piłkarze z Trzemeśni na wyjazdach nie spisują się najlepiej, to zawsze dają emocje kibicom na trybunach.

W 12. kolejce czekało nas starcie pomiędzy Skalnikiem a Iskrą. Zawodnicy z Trzemeśni weekend wcześniej mieli regulaminową pauzę, a ich rywale pokonali Zielonkę aż 4:0. Faworytem meczu rozgrywanego w Głogoczowie byli na pewno goście, ale to gospodarze od pierwszych minut nadawali ton spotkaniu.

Pierwszym dowodem na aktywną grę podopiecznych Andrzeja Biela było trafienie Kamila Rączki bezpośrednio z rzutu wolnego. Tym sposobem gospodarze prowadzili 1:0 już w trzeciej minucie, a później tworzyli sobie kolejne sytuacje. Jednak jeszcze przed przerwą to Skalnik wyszedł na prowadzenie po golu z karnego autorstwa Mateusza Wójtowicza i fenomenalnym strzale z rzutu wolnego Michała Ziembli.

Druga połowa znów rozpoczęła się lepiej dla Iskry. Do pustej bramki piłkę wpakował znów Kamil Rączka, lecz już trzy minuty później znów Mateusz Wójtowicz wykorzystał rzut karny. Wynik na 3:3 ustalił Marcin Maj, któremu pomógł nieco rykoszet.

Po meczu o wypowiedź poprosiliśmy jednego z najlepszych zawodników Skalnika Trzemeśnia, a być może całej ligi - Michała Ziemblę. Pomocnik ma już w tym sezonie osiem goli i tyle samo asyst.

- Jest wiele czynników, które sprawiły, że moje liczby w tym sezonie wyglądają lepiej niż w poprzednich. Głównym powodem było poprawienie skuteczności, której często mi brakowało...

Artykuł dostępny tylko dla abonentów - pozostało 60%

Kup cyfrowe wydanie

Uzyskaj dostęp do wszystkich treści strony www
Pobierz całą treśc gazety w formacie PDF
Czytaj gazetę wcześniej niż w kiosku

W prenumeracie od 1,45 zł