Wojenna epopeja myśleniczanina Władysława Wileńskiego. Część 2 Powrót na kontynent

Historia 27 sierpnia 2024 Wydanie 32/2024
Wojenna epopeja myśleniczanina Władysława Wileńskiego. 
Część 2 Powrót na kontynent

Po ponad dwóch latach intensywnych ćwiczeń 1. Dywizja Pancerna, w której służył Władysław Wileński, była gotowa do walki przeciw Niemcom. Na przełomie lipca i sierpnia 1944 roku jednostka dowodzona przez generała Stanisława Maczka wylądowała we Francji, gdzie miesiąc wcześniej wojska alianckie otwarły drugi front. Dywizja w tym czasie liczyła ponad 13 tysięcy oficerów, podoficerów i żołnierzy. Na jej wyposażeniu znajdowało się 4431 pojazdów mechanicznych, w tym 381 czołgów (były to głównie amerykańskie czołgi Sherman M4 oraz brytyjskie czołgi Cromwell MK VIII).

W sierpniu kapral Wileński wziął udział w krwawych bojach toczonych z wojskami niemieckimi na terenie Normandii. Najważniejszą batalią na zachodzie Europy, w której uczestniczył myśleniczanin była bitwa pod Falaise stoczona w dniach od 8 do 22 sierpnia 1944 roku. Zażarte walki jego dywizja toczyła zwłaszcza w rejonie Chambois i Mont Ormel. Zasługą polskich pancerniaków było domknięcie wielkiego kotła pod Falaise, w którym znalazły się dwie niemieckie armie. Polacy przyczynili się do odniesienia zwycięstwa przez aliantów.

W artykule autorstwa Witolda Rozwadowskiego, znajdującym się w „Gazecie Myślenickiej” zatytułowanym: U generała Maczka. Do domu (nr 40 z 11. 10. 2001 r.) Wileński tak wspominał o walkach toczonych przez pancerniaków generała Maczka w sierpniu 1944 roku na terenie Normandii: „Wraz ze mną w dywizji służyli również myśleniczanie – Kazimierz Pniaczek w artylerii i mój kuzyn Władysław Lenart w 9 batalionie piechoty (…) Ja jak zwykle w 10 pułku strzelców konnych, w drugim szwadronie, ale już nie w kolumnie transportowej, tylko w czołgu. Wraz z kolegami z załogi tworzyliśmy tzw. patrol rep, czyli byliśmy specjalną jednostką remontową szwadronu. Każdy z nas miał specjalizację np. mechanika, elektryka, rusznikarza. Ja byłem elektrykiem (…) Nasza załoga normalnie brała udział w walkach. Szliśmy czołgiem do boju a po starciu reperowaliśmy uszkodzone jednostki. Czasem naprawy dokonywaliśmy nawet pod obstrzałem. Załoga to jednak rodzina. Na postojach, zwłaszcza nocnych kopaliśmy rów, na który najeżdżaliśmy czołgiem. Tam spaliśmy. Tak chroniliśmy się przed ostrzałem, na który narażeni byliśmy cały czas (…) W ciągu dnia przełamywaliśmy obronę wroga. Atakowaliśmy czasem docierając daleko poza linię frontu. Wieczorem doganiała nas piechota. Ale nie zawsze piechurzy nadążali. Wtedy musieliśmy pełnić całonocne warty a rano znowu do przodu. Niemcy nas się bali. Nazywali nas „Czarne diabły”.

W bitwie pod Falaise 1. Dywizja Pancerna poniosła duże straty. Według szacunków dowódcy wyniosły ponad 10 % stanu ogólnego. W boju stoczonym na terenie Normandii zginęło 325 żołnierzy, 1002 odniosło rany, a 114 uznano za zaginionych. Miesiąc po bitwie marszałek Bernard Law Montgomery, głównodowodzący 21 Grupy Armii tak podsumował udział Polaków w tej batalii: „Niemcy byli jakby w butelce, a polska dywizja była korkiem, którym ich w niej zamknęliśmy”.

Będąc żołnierzem 1. Dywizji Pancernej, kapral Wileński przeszedł z nią cały szlak bojowy. Po zakończeniu walk w Normandii żołnierze gen. Maczka kontynuowali boje z Niemcami na terenie zachodniej Europy, wyzwalając z rąk niemieckich belgijskie miasta – Gandawę i Antwerpię. Jednostka brała także udział w walkach na terenie Holandii. 29 października 1944 roku Polakom udało wyzwolić się holenderskie miasto i port – Bredę. Szlak bojowy 1. Dywizja Pancerna zakończyła w północnych Niemczech. 5 maja 1945 roku polscy pancerniacy po kilku dniach walk zajęli niemiecką bazę morską Wilhelmshaven. Po opanowaniu tego ważnego portu położonego nad Morzem Północnym, Polacy wzięli do niewoli kilkadziesiąt tysięcy niemieckich jeńców i zdobyli dużo sprzętu wojennego.

cdn

Andrzej Małysa,

Muzeum Niepodległości w Myślenicach