Z czego składa się partyzant?
– Partyzant składa się z butów. Tak przynajmniej twierdzi major Janusz Komocki, członek wywiadu Armii Krajowej, który 6 sierpnia w Muzeum Niepodległości udzielił zebranym żywej lekcji historii.
Major Janusz Komocki został członkiem AK, gdy miał zaledwie 16 lat. Przydzielony został do sekcji wywiadu i jak wspomina, był tym faktem bardzo rozczarowany, gdyż marzyła mu się „kariera” partyzanta z karabinem, walczącego z okupantem bezpośrednio na polu bitwy. Jak ważne i odpowiedzialne zadanie wykonywał, uświadomił sobie dopiero z biegiem czasu. Fakt, że partyzant składa się z butów, jest oczywiście doskonałą przenośnią, którą zastosował pan major. Chciał w ten sposób uświadomić słuchaczom, jak ogromną rolę w walce z Niemcami w czasie wojny odgrywały osoby, nie będące bezpośrednio zaangażowane w walkę, ale swym działaniem wspomagające walczących. Przytoczony tutaj szewc, to również lekarz leczący partyzantów, aptekarz, u którego kupowano środki chemiczne do wyrobu materiałów wybuchowych, właściciel restauracji, w której znajdował sie punkt kontaktowy i wiele innych osób, zaangażowanych w struktury podziemnego państwa.
Janusz Komocki pochodzi z rodziny ziemiańskiej, mieszkającej w okolicach Zamościa. Druga część jego opowieści dotyczyła jednej z najbardziej tajemniczych organizacji konspiracyjnych, która jako jedyna nigdy nie została rozpracowana przez okupanta i zdekonspirowana. Organizacja ta w czasie wojny kilkakrotnie zmieniała swoją nazwę i znana jest jako Uprawa, Tarcza, S1. Była ona w całości oparta na polskim ziemiaństwie, na związkach rodowych i rodzinnych, dlatego miała tak jednolitą strukturę i była mocna scalona. Do Uprawy należeli również rodzice Janusza Komockiego. W ich majątku od początku wojny stacjonowali żandarmi niemieccy i jednym z zadań, jakie wykonywał Major, było nawiązanie dobrych relacji z nimi, a co za tym idzie, uzyskiwanie potrzebnych informacji. Matka i ojciec cały czas, podobnie jak inni ziemianie, utrzymywali ścisły kontakt z partyzantami, nawet z odległych rejonów, jak Kielecczyzna. Ich rolą było głównie zaopatrzanie leśnych oddziałów w żywność i informowanie partyzantów o zbliżającym się terminie kontyngentów żywnościowych dla Niemców. Po uzyskaniu takiej informacji, oddział zjawiał się we dworze, i w uzgodnieniu z właścicielami pozorował akcję siłowego zabrania żywności.
Bez tych, niejednokrotnie bezimiennych ale niezwykle zasłużonych ludzi, działalność Polskiego Państwa Podziemnego, praktycznie nie byłaby możliwa.
I to była pointa spotkania z majorem Januszem Komockim, człowiekiem naprawdę niezwykłym.