Z ojca na syna…

„Jego pasją były podróże oraz wędrówki po górach. W wieku 65 lat zdobył Kilimandżaro. Co tydzień wędrował po Beskidzie Wyspowym. Od początku wspierał organizacyjnie i finansowo akcję „Odkryj Beskid Wyspowy”. Z jego inicjatywy Urbania Góra została włączona do akcji wędrówek po Beskidzie Wyspowym. Miałem okazję częstych wspólnych spotkań i wędrówek po Wyspowych Szlakach czy kibicowania w Planicy. Był wspaniałym kolegą i przyjacielem. W pamięci zostanie wiele pięknych wspomnień szczególnie niezapomniana wspólna podróż z jego bratem i bratową Koleją Transsyberyjską z Mszany Dolnej do Władywostoku. Ignacy Hanusiak był dumny ze swojej rodziny, często opowiadał o sukcesach wnuków (…)” Tak o swoim przyjacielu wspominał Czesław Szynalik. 4 marca mija kolejna rocznica śmierci Ignacego Hanusiaka, człowieka całe życie związane z Tokarnią i pracą w rodzinnym tartaku. Ale ab ovo jak mawiali starożytni rzymianie...
Obróbka drewna od najdawniejszych czasów stanowiła nie lada wyzwanie dla człowieka. Najpierw polegała na łupaniu, czyli oddzielaniu za pomocą siekiery i klinów zbędnej części drewna. Wyrabiane w ten sposób belki o przekroju kwadratowym lub elementy płaskie służyły do budowy. Czasami też wyciosywano jedną lub dwie deski. Praca ta była bardzo czasochłonna i nieefektywna. W XIII wieku nastąpił wyraźny rozwój obróbki drewna przy użyciu pił, dzięki czemu powstał samodzielny zawód „tracza ”. Mimo zastosowania nowego narzędzia, dzielenie kłód nie należało do łatwych prac. Zwykle jedną piłę obsługiwało dwóch a nawet czterech pilarzy. W następnych wiekach wprowadzono kolejne udoskonalenia w konstrukcji pił ręcznych oraz rozpoczął się okres rozwoju różnych maszyn do przecierania drewna. Energią napędową była najpierw siła mięśni ludzkich i zwierząt, napędy wiatrowe i wodne oraz w późniejszych czasach silniki parowe i elektryczne. Zastosowanie odpowiedniego napędu w dużej mierze było uzależnione od usytuowania traka. Na terenach górzystych tartaki zwykle napędzane były energią szybkich strumieni i rzek górskich.
Dlatego ze względu na sprzyjające warunki wodne we wsiach kliszczackich pojawiło się wiele urządzeń przemysłu wiejskiego napędzanych wodą z górskich potoków: młynów, foluszy, gonciarni i tartaków oraz z początkiem XX wieku małych elektrowni wodnych.
(Najstarsza wzmianka dotycząca instalacji wodnych na interesującym nasz obszarze pochodzi z 1629 roku i mówi o kołach wodnych w Krzczonowie, Pcimiu i Lubniu).
Młyny i tartaki w dawnej Galicji stanowiły ważną dziedzinę życia gospodarczego i element wyposażenia w niemal każdej dobrze prosperującej posesji wiejskiej. Nazywano je „najgłówniejszymi i najniezbędniejszymi machinami gospodarskimi”. W 1902 roku funkcjonowało na terenie Galicji blisko 50 tyś. młynków i tartaków. Wraz z postępem mechanizacji i rozwojem młynarstwa podążało unowocześnianie tartaków. Niemniej tradycyjne młyny wodne i tartaki narażane były zimą na zamarzanie tzw. młynówek. Prowadziło to do unieruchamiania tkwiących w zamarzniętej wodzie kół i turbin. Pracę utrudniało również zatapianie kół, zamulanie oraz rozregulowanie młynówek i urządzeń wodnych w czasie powodzi, a także wysychanie wody w upalnych miesiącach letnich. Młyny i tartaki w Beskidach praktycznie czynne były tylko przez 6 miesięcy w roku. Z tego względu właściciele gospodarstw ciągle je modernizowali i w efekcie powstały w połowie XX wieku turbiny elektryczne. Tartaki zaczęły funkcjonować na prąd.
Najstarszy tartak w Tokarni, o potwierdzonym w dokumentach archiwalnych pochodzeniu, a istniejący do dzisiaj, to tartak rodziny Hanusiaków. Napędzany początkowo za pomocą koła wodnego był usytuowany na potoku Wiecierza na prawobrzeżnej młynówce. Był to młynek i tartak wodny. Jego początki sięgają drugiej połowy XIX wieku. Wtedy to pradziadek obecnych właścicieli Walenty Ptak uzyskał po dwuletnich staraniach 28 lutego 1874 roku z C.K. Starostwa Myślenickiego pozwolenie wodnoprawne na budowę nowego tracza. Istniejący tartak był na bieżąco remontowany, jednak kolejna wielka modernizacja nastąpiła po 1950 roku, kiedy to kolejny właściciel Stanisław Hanusiak uzyskał 30 października pozwolenie z Gminnej Rady Narodowej w Łętowni na budowę nowego tracza.
Prawdopodobnie na tym miejscu istniał już wcześniej młynek wodny o czym informuje „Katalog Zabytków Budownictwa Przemysłowego w Polsce” pod redakcją J. Bogdanowskiego i M. Korneckiego, Wrocław-Warszawa- Kraków, Wydawnictwo PAN z 1963 r. Czytamy w nim: „(…) Młynek i tartak wodny „Hanusiaka” (…) założony zapewne w 1848 roku. Odnawiany 1865 r. Od 1958 roku w trakcie modernizacji. (…) Usytuowany był na spadku terenu, drewniany; na czworobocznej dolnej kondygnacji, konstrukcji słupowej, częściowo nadwieszonej w części oszalowanej, dach siodłowy z dranic. Do młynka wejście w obramieniu kołkowym. Jaz przewałowy, drewniany, wielokrotnie odnawiany, ostatnio w 1958 r. Młynówka górna ok. 200 m. dolna ok. 30, wytyczona w 1958 r..(…) Tartak czynny na turbinę. Urządzenie w trakcie modernizacji. W młynicy złożenie kamieni rodzimych; na kamieniu napis: „AD. 1848” (…)”. Niestety nie ma już pozostałości po tej budowli.
Przed elektryfikacją Tokarni w 1971 roku tartak u Hanusiaków wytwarzał także prąd, którym oświetlano m.in. kaplicę dworską, szkołę podstawową, która mieściła się w obecnym dworze oraz dom i pomieszczenia gospodarcze.
Kolejna wielka modernizacja nastąpiła, kiedy właścicielem został Ignacy Hanusiak. W październiku 1980 roku na rozprawie wodnoprawnej wystarał się o nowe pozwolenie. Wtedy powstał już tartak Wodno-Elektryczny z turbiną wodną „Francisa” o mocy 14 KM!
Ignacy Hanusiak urodził się 4 października 1944 roku w Tokarni. Syn Stanisława i Anny z domu Ptak. Mąż Katarzyny z domu Lenartek, ojciec czwórki dzieci: Małgorzaty, Rafała, Grażyny i Andrzeja. Zmarł 4 marca 2023 roku i został pochowany dwa dni później na cmentarzu parafialnym w Tokarni. Pan Ignacy był znanym, powszechnie lubianym człowiekiem i szanowanym przedsiębiorcą. Od ponad 50 lat prowadził wzorowo tartak w Tokarni i ciągle go rozwijał, modernizował i wprowadzał innowacje. Był osobą niezwykle pracowitą, ale równocześnie otwartą na potrzeby drugiego człowieka. Do końca życia ciężko pracował. Był także filantropem i działaczem, który był wrażliwy na potrzeby społeczne. Żywo interesował się swoją „małą ojczyzną” i zawsze pomagał finansowo licznym organizacjom pozarządowym. W uznaniu jego zasług dla Kościoła Katolickiego oraz gminy Tokarnia został m.in. odznaczony w 2019 roku Medalem JANA PAWŁA II Za zasługi dla Archidiecezji Krakowskiej, a 2010 Rada Gminy Tokarnia nadała mu honorowy tytuł: Zasłużony dla Gminy Tokarnia.
Dzisiaj w tartaku Hanusiaków działają dwie turbiny wodne, które produkują prąd i wspomagają działanie traka. Obecnie właścicielem nowoczesnej firmy zajmującej się szeroko pojętą obróbką drewna, w której pracuje ponad 20 osób jest syn Ignacego Andrzej Hanusiak, który kontynuuje tradycje młyna tartacznego powstałego blisko dwieście lat temu w kliszczackiej Tokarni!
Marian Cieślik
