Zespół w budowie, a czasu coraz mniej...
Tydzień przed pierwszym spotkaniem w IV Lidze Jako, drużyna Pcimianka rozegrała sparing z występującym dwa poziomy rozgrywkowe niżej Orłem Myślenice. Choć był to jedynie mecz kontrolny, to nowego trenera zespołu z Pcimia Pawła Zegarka mógł zmartwić wynik po pierwszych 20 minutach, bowiem rywale prowadzili aż... 4:0! Czy Pcimianka wobec swoich problemów będzie w stanie zapewnić sobie utrzymanie w nowej lidze?
W ubiegłym sezonie drużyna prowadzona przez Mateusza Misia zajęła drugie miejsce w V Lidze i pewnie awansowała na wyższy poziom rozgrywkowy. Po świętowaniu promocji do wyższej ligi, przyszedł czas na budowanie zespołu. Niestety tu nie było już tak kolorowo, ponieważ ze swojej funkcji zrezygnował dotychczasowy szkoleniowiec. Później okazało się, że rozeszli się także zawodnicy, którym zaproponowano wyższe pensje w większych klubach. Jak można przeczytać w artykule na stronie Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, na pierwszym treningu 15 lipca pojawiło się jedynie pięciu zawodników z kadry, która wywalczyła awans w tym Oliwier Bogusławski i Nigeryjczyk Alfa Abdullah.
To wszystko spowodowało, że zarówno prezes klubu Jan Pawlik, jak i nowy trener Paweł Zegarek wciąż szukają wzmocnień, a kolejni testowani piłkarze sprawdzani są w meczach kontrolnych.
- Poszukujemy zawodników na każdą pozycję. Jeżeli tylko piłkarz potrafi grać w piłkę na wysokim poziomie i prezentuje odpowiednie cechy wolicjonalne, to przyda się na każdej pozycji - powiedział nam po meczu sparingowym z Orłem Myślenice nowy szkoleniowiec Pcimianki.
Jeśli chodzi o samą próbę generalną przed ligą, to rozpoczęła się ona ogromnym falstartem. Zespół Kamila Ostrowskiego, który otarł się w ubiegłym sezonie o awans do V Ligii, świetnie wszedł w mecz i już po 20 minutach prowadził aż 4:0. Co więcej, jeszcze przed przerwą Orłowcy nie wykorzystali rzutu karnego. Na trybunach panowało lekkie niedowierzanie, a w szeregach Pcimianki konsternacja. W drugiej odsłonie tego spotkania w obu zespołach dokonano wielu zmian, które zdecydowanie lepiej wpłynęły na drużynę trenera Zegarka, która odrobiła straty, strzelając między innymi dwa piękne gole z dystansu.
- Na pewno był to pożyteczny sparing, podczas którego mogłem przyjrzeć się niektórym zawodnikom z innej perspektywy. Ci, którzy grali mniej w poprzednich meczach, dziś dostali więcej czasu na boisku. Z pewnością nasz zespół jest w fazie budowy i potrzebuje jeszcze trochę jakości. W IV Lidze wymagania są dużo wyższe niż te, które zostały nam postawione w sparingach - podkreślał szkoleniowiec Pcimianki.
Jednak jeszcze po meczu z Orłem wciąż raz po raz dzwoniły telefony, a to prezesa, a to trenera, którzy rozmawiali o kolejnych wzmocnieniach kadry. Z perspektywy Pcimianki najbardziej boli to, że nie udaje się wciąż stworzyć drużyny seniorów opartej na wychowankach i to mimo tego, że sama szkółka funkcjonuje od lat bardzo dobrze. Problem pojawia się w momencie, gdy trzeba młodzież wprowadzić na ostatni szczebel drabiny rozgrywek juniorskich (drużyna juniora starszego nie funkcjonuje od dwóch lat) i do dorosłej piłki.
Przed działaczami i trenerem Pcimianki jeszcze wiele pracy, aby zbudować zespół na miarę IV Ligii, ale z pewnością czas gra na ich korzyść i z tygodnia na tydzień drużyna będzie coraz bliżej ostatecznego kształtu. Jednak czy już w przyszłym tygodniu podopieczni Pawła Zegarka będą w stanie przeciwstawić się renomowanej Unii Tarnów? Czas pokaże.