My Way - rockowym szlakiem
For what is a man, what has he got?/If not himself, then he has naught/To say the things he truly feels and not the words of one who kneels/The record shows I took the blows and did it my way/Yes, it was MY WAY.
Tak w 1968 roku śpiewał Frank Sinatra w ostatniej zwrotce utworu zatytułowanego „My Way”, a po nim, wiele lata później słowa piosenki powtórzył m. in Elvis Presley czy Sid Vicious. Słowa, które w polskim tłumaczeniu brzmiałyby mniej więcej tak: Kim jest człowiek, co ma?/Nie ma nic, jeśli nie jest sobą/Trzeba mówić to, co się naprawdę czuje i nie zachowywać się jak przegrany/Moje koncerty były wspaniałe, zrobiłem to po swojemu/Tak, to była moja droga.
Minęło kilka dekad i w naszym regionie powstał zespół, który rzeczywiście jest sobą, mówi to co czuje, gra wspaniałe koncerty, robi wszystko po swojemu i idzie swoją drogą. Nie od początku nazywali się MY WAY. Łukasz Szlachetka jeszcze w czasach technikum grał w Klockach i A Propos. Pozostali muzycy z pierwszego składu kapeli występowali wcześniej jako Uzależnieni. Kiedy przecięły się ich muzyczne (nomen omen) drogi to początkowa koncepcja nazwy brzmiała The Way, ale okazało się, że jeden zespół o tej nazwie już w Polsce funkcjonuje. W 2006 roku My Way objawił się światu w składzie Łukasz Szlachetka (wokal), Michał Bieniek (gitara), Michał Leśniewski (gitara), Krzysztof Ropicki (gitara basowa), Tomasz Oskwarek (klawisze) i Kuba Ścibor (perkusja). Od tego czasu zespół zdążył już własnym sumptem nagrać trzy płyty - „Many Ways” 2008 rok, „Wszyscy jesteśmy zagubieni” 2011 rok, „Pusty” 2016 rok, a w zespole nastąpiły trzy istotne zmiany personalne. W miejsce Kuby Ścibora za „garami” usiadł Rafał Regulski vel „Regan”, zaś pięcioma (tak!) strunami gitary basowej szarpie obecnie Michał Burtan. W miejsce Tomasza Oskwarka (późniejszego twórcy teledusków zespołu) nie pojawił się nikt i MY WAY to dzisiaj najbardziej klasyczne rockowe instrumentarium, o którym Lou Reed mówił, że nic go nie przebije - dwie gitary, bas i bębny.
Najczęściej bywają określani jako zespół blues rockowy chociaż wprawne ucho usłyszy w ich twórczości elementy hard rocka, grunge, pop rocka, funky czy nawet progresywnego metalu.
Do muzykowania trafili różnymi drogami. Michał Burtan lubił śpiewać kolędy z dziadkiem i tatą, Michał Bieniek miał 10 lat, gdy u ciotki Lucyny usłyszał muzykę zespołu Dżem, dla Michała Leśniewskiego takim impulsem był festyn na szkolnym boisku, zaś Rafał Regulski grając na trąbce w szkolnym zespole jazzowym usłyszał brzmienie perkusji na żywo i wtedy nadszedł koniec dla trąbki, a zaczął się rock na perkusji i już nic wtedy nie miało znaczenia tylko granie na perkusji. Łukasz Szlachetka ten pierwszy impuls wspomina tak: „Zawsze COŚ mnie ciągnęło w stronę muzyki, sztuki, chociaż przygodę z muzyką zacząłem dość późno. Pierwsze wyraźne fascynacje muzyką rockową to zespół Guns N Roses oraz The Doors. Świetna muzyka i charyzmatyczni, bezkompromisowi, wyraziści liderzy to coś co mi imponowało”.
Pierwszym instrumentem, na jakim grał Łukasz była...perkusja: - „Najpierw za zarobione pieniądze przy kopaniu rowów pod światłowód kupiłem sobie zieloną perkusję znanej polskiej firmy Polmuz. Ćwiczyłem namiętnie godzinami na budowie. Dawało mi to wiele satysfakcji, jednak okazało się, że wzięcie garów na ognisko czy imprezkę to dziwny i karkołomny pomysł. Postanowiłem więc spróbować na gitarze. Kupiłem radziecką gitarę na targu, na której uczyłem się pierwszych akordów przecinając strunami opuszki palców do krwi. Spodobało mi się. I tak zostało. Pierwszym prawdziwym instrumentem, który nabyłem w sklepie na Floriańskiej była czarna gitara Mensfeld Les Paul. Nie odżałowana, bo została skradziona. Była na tyle dobra, że pożyczali ją chłopaki z kapeli Tymoteusz. Po jednym z takich użyczeń zniknęła”. Michał Leśniewski zaczynał od gitary Defil przypominającej kształtem Gibsona, Michał Burtan grał na keyboardzie i gitarze klasycznej, Michał Bieniek na flecie zaś Rafał Regulski na cymbałkach.
Wszyscy oprócz Rafał, który ma za sobą edukację w podstawowej szkole muzycznej są samoukami, co tylko potwierdza tezę, że w rocku „nie matura lecz chęć szczera...”
Supportowali takim zespołom jak Lombard, Dżem, The Healers, Ziyo, Cree, Lady Pank i właśnie z tym ostatnim jest związane chyba najpiękniejsze wspomnienie koncertowe a było to na Dniach Myślenic w 2019 roku. - „Realizator tak dobrze nas nagłośnił, że po koncercie podchodzili młodzi ludzie, prosili o autograf myśląc, że jesteśmy gwiazdą wieczoru” - mówi Łukasz Szlachetka.
O tym, że ta muzyczna przygoda, jaką jest dla nich MY WAY była warta setek godzin na próbach i ćwiczeniach we własnym domowym zaciszu przekonali się najmocniej po nagraniu trzeciej płyty zespołu „Pusty”, z której zadowoleni są szczególnie. Ale nie tylko to dawało im poczucie spełnienia - „po każdym udanym koncercie, wydanej płycie, nagranym teledysku, z którego byliśmy zadowoleni, mieliśmy poczucie, że może „coś z tego będzie”. Drobne sukcesy, różne niesamowite przygody nakręcały nas do grania, tworzenia” - podkreśla Łukasz.
Łączy ich nie tylko miłość do muzyki, chęć tworzenia czegoś swojego i radość ze wspólnego grania. Część zespołu to miłośnicy motocykli. Zdarzało się im wybierać na wspólne wyprawy. Teraz z braku czasu rzadko jeżdżą razem. Tę miłość do wolności jaką daje motor ujęli w 2 piosenkach i czuje się ją nawet na próbach zespołu, które odbywają się w bezpośredniej bliskości… warsztatu samochodowego.
Kilkunastoletnia przygoda z muzyką w My Way to dla Łukasza, Rafała i trzech Michałów niezapomniane wrażenia z koncertów, przygody z nimi związane no i uwieczniony dorobek artystyczny. „Jest to takie nasze drugie życie. Można by powiedzieć, że mamy 2 albo i 3 razy więcej wspomnień i wrażeń niż większość ludzi. Niektóre nawet ciężko spamiętać” - mówi Łukasz Szlachetka, a Michał Bieniek dodaje „Zespół My Way to jest moje „dziecko”. Zakładając ten zespół chciałem przeżyć RocK& Rollową przygodę , która trwa do dziś.”
Proces twórczy w My Way przebiega w dosyć klasyczny sposób. „Mam już jakiś wymyślony riff, do którego w trakcie próby dośpiewuje Łukasz Szlachetka lub odwrotnie, najpierw jest już jakiś tekst i melodia wymyślona przez Łukasza, a potem wspólnie tworzymy resztę” - mówi Michał Bieniek. W trakcie tej „Burzy mózgów” każdy z członków zespołu dorzuca swoje trzy grosze i cząstkę własnej muzycznej wrażliwości.
Jaki cel sobie stawiają tworząc nowe utwory MY WAY? „Chciałbym, aby nasze piosenki wywoływały u słuchaczy prawdziwe emocje. W każdym utworze zawarta jest cząstka nas. Idealnie byłoby, gdyby słuchacze to czuli. Bardzo pomaga zamknięcie oczu. Ale weź nie patrz na takich przystojniaków jak my (śmiech). A co do celu, to kilka lat temu Regan powiedział półżartem półserio, że zagramy w Chicago i takie ciche marzenie w nas zostało. Nie raz wspominamy na próbach czy koncertach, kiedy ten koncert w Stanach? Kiedyś przyjdzie taka chwila…” - to słowa Łukasza, głównego autora tekstów zespołu. Głównego, bo MY WAY ma w swoim repertuarze również utwory do słów Adama Ziemianina i Arka Brzegowego.
Jazda motocyklem, sport, rekreacja, zielarstwo, natura, szachy, sztuka, astrologia, grzyby, skarby natury, góry. Teraz choruję na paralotnię, ale ze względu na kontuzję kolana moje plany z tym związane zostały odroczone o rok. Mam nadzieję, że nie dłużej! - tak mówi o swoich pozamuzycznych zainteresowaniach. Michał Leśniewski interesuje się z kolei mechaniką i obróbką metali, Michał Burtan jest fanem klocków Lego, Michał Bieniek uwielbia motoryzacje, a Rafał Regulski długie spacery z psem.
O przyszłości muzyki rockowej w stylistyce bliskiej MY WAY mówią z pewnymi obawami. Michał Leśniewski twierdzi, że kiedyś znowu stanie się bardzo popularna, Łukasz Szlachetka twierdzi, że takiej siły jak w jego ulubionych latach 70 - tych już mieć nie będzie. Rafał Regulski natomiast sądzi, że „rock powróci z dużą siłą jeżeli pojawią się zespoły z pomysłami muzycznymi opartymi na indywidualizmie, a nie na kopiowaniu tego co już powstało, drugim warunkiem jest otwarcie się stacji radiowych na mocne brzmienia i odważne teksty, ponieważ to stacje radiowe promują plastik czyli muzyczkę, która cofa ludzkość w myśleniu i rozwoju w logicznym myśleniu w mojej ocenie robią to celowo na życzenie korporacji światowych. Wiadomo dlaczego (śmiech)”
W historii samego MY WAY za to nie brakowało zabawnych momentów. Michał Bieniek lubi wracać do koncertu we Wrocławiu - „Z biletów zgarnęliśmy 160 zł, ale zapomnieliśmy ich zabrać , więc wróciliśmy z niczym (śmiech)”. Łukasz natomiast przywołuje solówkę, którą Michał Bieniek grał na masce samochodu zaparkowanego przy knajpie w Bochni, aby zachęcić do wejścia przechodniów - „Bar się zapełnił i po koncercie bawiliśmy się świetnie z ludźmi przy naszej muzyce puszczonej z płyty. Bawiliśmy się my, ludzie i obsługa baru łącznie z właścicielkami”.
Jacy są w oczach swoich kolegów z zespołu? Rafał Regulski jest szalony i nieprzewidywalny, pojawia się w ostatnim momencie niczym Fantomas. Michał Leśniewski to typ Mac Gyvera, który z pudełka zapałek zrobi helikopter. Łukasz Szlachetka metodycznie podchodzi do każdego problemu i interesuje się niezliczoną ilością dziedzin życia. Michał Bieniek jest niestrudzonym gitarowym perfekcjonistą poszukującym doskonałej gitary i dźwięku. Michał Burtan, jak przystało na basistę ma ich wszystkich na oku i czuwa, żeby nie wypadli z rytmu.
Próby, koncerty, nagrywanie płyt - dla zawodowego muzyka to jest wyzwanie, a co dopiero dla muzyków, którzy oprócz tego mają swoje zawodowe obowiązki i są głowami rodzin. Jak wygląda wsparcie ze strony najbliższych w przypadku MY WAY? „Starają się jeździć na koncerty i wspierać nas swoją obecnością. Muszą też przymykać oko na zaniedbane obowiązki i brak czasu. Jak nam coś wyjdzie, to są dumni To dla nas ważne” - mówi Łukasz Szlachetka.
To normalne, że zespół z takim stażem ma już sporo cennych przemyśleń dla młodych muzyków. Michał Burtan przestrzega, że nic samo nie przyjdzie, Rafał zwraca uwagę na to, żeby kształtować w sobie takie cechy jak cierpliwość czy indywidualizm, zaś główny sprawca całego zamieszania czyli Michał Bieniek ma motto dla młodych muzyków, które brzmi- Graj, koncertuj, a nie tylko ćwicz, bo będziesz dobry tylko w ćwiczeniu.
Myślicie że blues jest nudny? Wydaje się wam, że rock jest passe, albo że wręcz wyzionął już ducha? Spróbujcie to powiedzieć w twarz tym pięciu dżentelmenom! Skoszą was riffem a la Thin Lizzy, czy też ZZ Top solówką w stylu Duane Allmana albo inszego Slasha, czasem przylutują jak Soundgarden, a jeśli słuchacie ich muzyki w samochodzie, to bądźcie czujni, bo noga jakoś odruchowo staje się cięższa. A przede wszystkim idźcie na ich koncert, albo kupcie płytę. Nie będziecie żałować.
Tego słucha MY WAY:
Łukasz Szlachetka: Dżem, Czesław Niemen, Led Zeppelin, The Doors, Simon and Garfunkel, Deep Purple, Scorpions, Queen.
Michał Leśniewski: Metallica - Black Album, IRA - Mój dom, Guns N Roses - ballady, Iron Maiden - Fear Of The Dark, Jimi Hendrix – wszystko.
Michał Burtan: Toto – Hydra, Toto – IV, IRA – Ogień, Zbigniew Wodecki - Największe przeboje, Baciary – Największe przeboje.
Michał Bieniek: Dżem- spodek 92, Dream Theather –wszystko, Lynyrd Skynyrd- wszystko, Joe Satriani – wszystko, Journey – wszystko.
Rafał Regulski: Queen - Innuendo, Dream theater - Images and Words, Megadeth- Cryptic Writings, Dream Theater - Awake, Planet X – Quantum.