Urszula Łętocha zdominowała Slavic Cup
Puchar Kontynentalny w biegach narciarskich Slavic Cup w Zakopanem zakończyły się podwójnym zwycięstwem Urszuli Łętochy. Zawodniczka LKS Hilltop Wiśniowa-Osieczany była bezkonkurencyjna w obu stylach: klasycznym i dowolnym
Rywalizacja na trasach Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem toczyła się podczas gęstych opadów śniegu, który w dużym stopniu utrudnił zawodnikom walkę, zasypując tory i sprawiając trudności ekipom serwisowym, które od wczesnych godzin poszukiwały najlepszego rozwiązania na trudne warunki atmosferyczne.
W rozgrywanym w pierwszym dniu zawodów klasyku na 5 kilometrów Urszula Łętocha zwyciężyła uzyskując czas o 50,10 sekundy lepszy od drugiej Klaudii Kołodziej. Na trzecim stopniu podium stanęła świeżo upieczona brązowa medalistka Mistrzostw Polski, Izabela Marcisz (+58,93 sekundy). - Było bardzo trudno z dobraniem smarów i przygotowaniem nart, więc wielkie ukłony dla serwisu, który podołał temu zadaniowi. Dziś panowały bardzo trudne warunki zwłaszcza jak na klasyk. Chciałam dać z siebie wszystko i jak najlepiej rozegrać bieg: dojść zawodniczkę przed sobą, utrzymać przewagę i słuchać uwag sztabu szkoleniowego - komentowała zwyciężczyni zawodów. - Wpadliśmy teraz w rytm, zawody są co tydzień, a moja dyspozycja po powrocie ze Stanów Zjednoczonych i aklimatyzacji staje się już coraz lepsza - dodała Ula.
Drugi dzień zmagań w zawodach Slavic Cup przebiegał przy pięknej, zimowej pogodzie. Po intensywnych opadach śniegu trasa była znakomicie przygotowana i lekko zmrożona. W biegu interwałowym na 15 kilometrów techniką dowolną po raz drugi w ten weekend równych nie miała sobie Urszula Łętocha, uzyskując 9,37 sekundy przewagi nad Słowaczką Evą Segecovą, trzecia była Andżelika Szyszka ze stratę 17,63 sekundy. Ula nie była jednak do końca zadowolona z uzyskanego czasu. - Warunki były dziś dużo lepsze, a trasa też nie była zbytnio wymagająca. Oceniając dzisiejszy bieg, mogłoby być trochę lepiej, bo na pierwszych okrążeniach notowałam straty do rywalek, ale na ostatnim kółku udało mi się wypracować przewagę i wygrać - komentowała.
Tydzień później rywalizacja w Slavic Cup przeniosła się do naszych południowych sąsiadów, do czeskiego Jablonca nad Nisou. Tym razem stawka była dużo mocniejsza niż w polskiej edycji, zwłaszcza dlatego, że na starcie stanęła mocna ekipa gospodarzy. Urszula Łętocha i tym razem nie miała godnych rywalek na 5 kilometrów stylem klasycznym, zwyciężając w czasie 14;14,05 minuty. Na mecie wyprzedziła dwie Czeszki: Annę Sixtovą i Tereze Tvaruzkovą. Zaznaczyć trzeba, że Sixtova to 14 i 16 zawodniczka amerykańskich Mistrzostw Świata U-23 rozegranych trzy tygodnie temu. Dzień później w biegach pościgowych techniką dowolną Ula zajęła trzecie miejsce. Zawodniczka LKS Hilltop Wiśniowa-Osieczany finiszowała jako trzecia 9,5s. po zwyciężczyni Annie Sixtovej i 0,1s. (!) po Zuzanie Stankovej.
Po dobrych występach Uli na seniorskich Mistrzostwach Polski byliśmy pewni - jak niemal wszyscy - że nasza zawodniczka na pewno zostanie powoła na Mistrzostwa Świata w Lahti; szansy jednak na wyjazd nie dostała. Na mistrzostwach oprócz Justyny Kowalczyk oglądaliśmy Kornelię Kubińską, Martynę Galewicz i Ewelinę Marcisz. Gdyby którakolwiek z dziewczyn zachorowała nie zobaczylibyśmy na starcie w Lahti polskiej damskiej sztafety. Można dywagować czy koszt wysłania kolejnej zawodniczki przekraczał możliwości finansowe PZN-u, czy też zawodniczka nie pojechała na mistrzostwa świata w myśl zasady - nie bo nie! Dziwnie i straszno, ale ten sezon zdążył już nas do „dziwnych i strasznych” działań władz PZN przyzwyczaić, a dlaczego nie zabrano jej do Lahti pozostaje tajemnicą władz PZN i trenerów kadry. Nie stać nas na komfort pomijania zawodniczki w imprezie tej rangi, aż takiego wyboru w biegach żeńskich nie posiadamy” - skomentował sytuację największy portal zajmujący się biegami narciarskimi skipol.pl