Wychodzi z próby zwycięsko
Marcin Przęczek (rocznik 1978) jako piłkarz reprezentował barwy Iskry Brzączowice, Orła Nowa Wieś i Jawora Jawornik. Od 2012 prowadzi szkółkę piłkarską Futbol Brzączowice, zaś jako trener prowadził Iskrę Brzączowice - trampkarze, Orzeł Nowa Wieś - (juniorzy i seniorzy) oraz Dalin Myślenice - (juniorzy młodsi i starsi). Od początku sezonu 2022/2023 (razem z Bartłomiejem Piszczkiem) został desygnowany do prowadzenia pierwszej drużyny Dalinu i chociaż dla wielu ta nominacja była zaskoczeniem, to Marcin wychodzi z tej próby zwycięsko.
Czy przejście z zespołu juniorskiego do kierowania seniorami było „szokiem termicznym”?
Bezsprzecznie był to duży przeskok, przede wszystkim w kwestiach taktycznych, bo kadra składała się wtedy z zawodników o rozmaitej wiedzy na ten temat. Od piłkarzy, którzy przyszli do drużyny z niższych klas rozgrywkowych do takich jak Piotr Stawarczyk, który grał przez kilka sezonów w ekstraklasie.
Czy reaktywowanie drużyny rezerw to był warunek, który postawiłeś kierownictwu przed rozpoczęciem pracy jako pierwszy trener seniorów?
Nie był to warunek, ale już wcześniej sugerowałem, że drugi zespół jest nam potrzebny, żebyśmy mieli gdzie ogrywać juniorów czy też zawodników spoza wyjściowego składu. Na ten moment jestem w stanie razem z Bartłomiejem Piszczkiem prowadzić pierwszy zespół i rezerwy, ale zakładamy, że II drużyna w kolejnych sezonach będzie się pięła na kolejne szczeble rozgrywkowe i wtedy z pewnością kadra trenerska będzie musiała być szersza.
Jak oceniałeś potencjał zespołu przed startem rozgrywek IV ligi?
Realnie oceniając siłę zespołu sądziłem, że Dalin stać na miejsce w środku tabeli mniej więcej w okolicach 10 - 12 miejsca i w sumie wiele się nie pomyliłem, ale w trakcie sezonu okazało się, że można było wycisnąć coś więcej z rundy jesiennej. I byłaby na to szansa gdyby nie kilka kontuzji, które mocno zaważyły rotacje w kadrze, szczególnie absencja Bartka Ostafina była bardzo odczuwalna. Generalnie uważam, że udało nam się jesienią odbudować zespół fizycznie i poprawić jego organizację gry. Myślę, że nie zmarnowaliśmy tego okresu i drużyna się rozwinęła i ja także, jako jej trener.
Co uznałbyś za sukces na wiosnę?
Celujemy w TOP 5 i uważam, że obecny skład naprawdę daje nadzieję na taki wynik, jeśli unikniemy jakiejś plagi urazów (a to zawsze jest wielka niewiadoma, gdy z boisk sztucznych przechodzi się na te naturalne), bo przede wszystkim mamy rywalizacje na każdej pozycji i wartościowych zmienników. Nie tylko jednak o wynik chodzi, bo chcemy wprowadzać do zespołu nowych zawodników i przebudowywać drużynę w perspektywie następnych sezonów.
Kogo ze świata piłki nożnej uznałbyś za swoje wzorce trenerskie?
Przede wszystkim wymieniłbym dwóch trenerów - Mikela Artetę, czyli obecnego trenera Arsenalu Londyn oraz Josepa Guardiolę. Z wielu powodów są godni naśladowania, ale za szczególnie cenne uważam to, że obaj grają to, co się określa jako futbol apozycyjny. Nie przywiązują zawodnika do konkretnej funkcji a często nawet wyprowadzają go ze strefy komfortu, co powoduję, że mogą się cały czas rozwijać piłkarsko.
Masz jakieś ulubione ustawienie taktyczne drużyny?
Moja ulubiona taktyka to 4-2-3-1 czyli ustawienie określane kiedyś jako „diament”. Oczywiście w trakcie meczu może, a nawet powinno się ono zmieniać na przykład na 3-5-2, 4-1-4-1 albo 3-4-3 i to zależy od rozmaitych czynników- przeciwnika, wyniku czy też fazy meczu. „Diament” jest chyba najbardziej elastycznym ustawieniem pod kątem takich roszad.
Niedawno ukazał się artykuł o tym, że polska ekstraklasa plasuje się na dole tabeli europejskiej jeśli chodzi o próby podejmowanych dryblingów. Z czego to wynika?
Czytałem ten artykuł i wnioski są rzeczywiście zatrważające. Niestety to się zaczyna już na poziomie piłki młodzieżowej gdzie cały czas jeszcze większość trenerów jest rozliczanych tylko z uwagi na wynik sportowy a nie ilu dobrych zawodników wyszło spod ich ręki, więc zabraniają zawodnikom dryblować i podejmować ryzyko. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć ze w szkółce piłkarskiej, którą prowadzę mnóstwo zajęć poświęcamy wyłącznie na doskonalenie gry 1 na 1. Natomiast w zespole seniorskim w fazie budowania ataku nie tylko nie zabraniam dryblingu, ale wręcz zachęcam zawodników żeby je podejmowali. W taki sposób przecież zdobywa się przewagę liczebną i na takich zawodników przychodzą kibice a piłka nożna to również powinien być show.
Leo Beenhakker powiedział kiedyś, że Polska jest uśpionym gigantem piłkarskim, który mnóstwo talentów piłkarskich marnuje już na pierwszym etapie. Coś się zmienia pod tym względem?
Niestety nie dostrzegam zbyt wielu symptomów poprawy. Oczywiście są pomysły na to, żeby ten proces trwonienia talentów zatrzymać, ale najwięcej musi się zmienić w mentalności prezesów, którzy nie pozwalają swoim zawodnikom przejść do lepszych klubów czy wyższych lig i doskonalić się w lepszym towarzystwie. Bez takiej zmiany w myśleniu nie ruszymy z miejsca. W skali regionalnej na przykład dobrze byłoby żeby wyróżniający się gracze mogli oprócz gry w swoich rodzimych zespołach również regularnie ze sobą trenować i grać w jakichś rozgrywkach. Ale to cały czas jest walka z wiatrakami.
Na koniec kwestia licencji. Posiadasz już licencję UEFA A?
W grudniu zdałem bardzo trudny egzamin i razem z 22 innymi trenerami z Małopolski trafiłem do grona szkoleniowców, którzy są na kursie UEFA A, którego ukończenie daje uprawnienia do prowadzenia zespołów do II ligi włącznie. Będąc w trakcie kursu mam możliwość otrzymania warunkowej licencji i o taką możliwość wystąpiłem. Jeśli wszystko się dobrze ułoży w listopadzie uzyskam już pełnoprawną licencję UEFA A
Gratulujemy i życzymy powodzenia w wiosennych rozgrywkach.