Zmiany w ekopolityce
Radni klubu PiS sejmiku wojewódzkiego wreszcie postanowili zmienić uchwałę antysmogową. Droga do tego nie będzie łatwa, gdyż przeciwników jest wielu, co widać było w czasie obrad sejmiku na początku lipca. Radni z klubu PO, który doprowadził w poprzedniej kadencji do uchwalenia przepisów zakazujących palenia węglem i drewnem, nawet teraz, mimo całkowitej zmianie w sytuacji geopiltycznej, nie chcą dopuścić do zmiany tych przepisów.
Przypomnijmy, jeszcze w poprzedniej kadencji samorząd wojewódzki przyjął głosami Platformy Obywatelskiej tzw. uchwałę antysmogową, która m.in. wprowadzała zakaz palenia węglem i drewnem w piecach pozaklasowych od 1 stycznia 2023 roku. De facto oznaczało to, że od przyszłego roku w naszym województwie praktycznie nie będzie można palić drewnem, gdyż tylko niewiele kominków zainstalowanych w naszych domach spełnia normy tzw. ekoprojektu (m.in. ich sprawność musi wynosić min. 80%). Jeśli chodzi o węgiel, to można nim będzie palić w kotłach klasy 3 i 4, ale tylko do końca 2026, po tej dacie węglem będzie jeszcze można palić tylko w piecach klasy 5 i to tylko tam, gdzie nie będą obowiązywały lokalne uchwały antysmogowe. Natomiast zgodnie z obowiązującą uchwałą już od stycznia przyszłego roku nie będzie można palić w piecach kaflowych, trzonach kuchennych, kozach i wszystkich innych piecach, które nie spełniają określonych parametrów. Do tego czasu z użytkowania miały być wyłączone praktycznie wszystkie paleniska starsze niż dziesięć lat.
Wymianę kotłów w Polsce miał wesprzeć rządowy program „Czyste Powietrze”, także poszczególne gminy dofinansowywały wymianę starych palenisk, np. Myślenice od dwóch lat przeznaczają na ten cel po milionie złotych rocznie. Niestety środki przeznaczane na ten cel w większości wydawane były na zakup pieców gazowych. Teraz okazało się, że z gazem mogą być problemy. Cena tego paliwa rośnie na rynkach światowych i tylko działania rządu sprawiły, że ci co ogrzewają domy gazem są w stanie płacić rachunki. Na dodatek dziś wystąpił podobny problem z węglem. Paliwo to jest prawie niedostępne, a jego cena rośnie. Działania rządowe mają złagodzić ten problem, nie tylko poprzez dopłaty, ale również zapewnienie dostaw węgla na składy, jednak dziś trudno powiedzieć ile będzie trwała ta sytuacja i jakie będzie miała dalekosiężne następstwa. Dlatego rozsądnym jest zawieszenie wszelkich uchwał antysmogowych, jak również programów dopłat do wymiany pieców, gdyż nie wiadomo jakie kierunki przybierze ekopolityka. Wystarczy powiedzieć, że Unia Europejska proponuje całkowite odejście od grzania pomieszczeń gazem. Być może za kilka lat gaz będzie tak samo zakazany, jak miał być węgiel. Co gorsza, pojawiają się już - choć na razie nieśmiałe - głosy, żeby wrócić do opalania węglem. To wydaje się niemożliwe, jednak jest szansa, że do łask wróci drewno jako dobry i tani materiał grzewczy.
Obecnie sejmik rządzony przez klub Prawa i Sprawiedliwości nie proponuje żadnej radykalnej zmiany w polityce „walki o czyste powietrze”, jedynie zamierza przesunąć wejście w życie najbardziej rygorystycznych przepisów uchwały antysmogowej zaledwie o rok. Właśnie w tej sprawie trwają konsultacje społeczne. Na stronie internetowej powietrze.malopolska.pl można wypełnić krótką ankietę, w której zabierzemy głos czy przesunąć o rok datę zakazu palenia w piecach pozaklasowych. Jednak bez względu na ostateczną decyzję radnych wojewódzkich, mieszkańcy będą palić w tym co mają w domach i tym co uda się im zdobyć. W Małopolsce wciąż tysiące gospodarstw domowych posiada piece węglowe oraz kominki, które nie spełniają żadnych norm ekologicznych, a mieszkańcy tych domostw muszą się w zimie ogrzewać. Wejście w życie przepisów uchwały antysmogowej może wywołać tylko niepokoje społeczne i ferment między sąsiadami, zwłaszcza między tymi, którzy nakładem znacznych środków wymienili swój piec i teraz nie dymią, a tymi, którzy wciąż palą w starym kopciuchu. Zaznaczyć tu trzeba, że mówimy o tych co palą węglem lub drewnem, a nie o tych którym zdarza się palić „byle czym”, gdyż to jest wykroczenie i należy je ścigać.
Zmiana tych przepisów wywoła także walkę polityczną, co zapowiedzieli radni PO. Pod hasłami „walki o czyste powietrze” chcą dzielić ludzi na tych, co są ekologiczni i tych, co nie są ekologiczny. Nic ich nie nauczył przykład Krakowa, gdzie wprowadzono w życie rygorystyczną uchwałę antysmogową, ale jej celów nie udało się zrealizować. Jak był smog nad Krakowem tak jest, a dziś naukowcy badają to zjawisko i wciąż tak naprawdę nie wiedzą co jest główną przyczyną jego powstawania. Obecnie za największego truciciela uchodzi ruch samochodowy. Szczególnie stare pojazdy na ropę. W Krakowie już rozważają zakaz wjazdu takimi samochodami do miasta.
Na szczęcie w Myślenicach rządzący zorientowali się wcześniej i zrezygnowali z uchwalania lokalnej uchwały antysmogowej, która miała zakazać ogrzewanie domów w mieście węglem. Dziś wiąże nas tylko uchwała sejmiku, ale i w tym wypadku burmistrz Jarosław Szlachetka wystąpił już kilka miesięcy temu do zarządu województwa o jej zmianę. Obecnie karanie mandatami i grzywnami ludzi, którzy nie wymienili starych grzejników jest całkowicie nieuzasadnione.
Oczywiście każdy z nas powinien dbać o środowisko i we własnym zakresie robić tak, aby wszystkim żyło się lepiej. W to wchodzi również dbałość o powietrze, czyli to, czym palimy, ale jak porównać osoby starsze, samotne, które palą w zimie trochę drewnem, trochę węglem pod tzw. blachą, a firmę transportową, która eksploatuje kilkadziesiąt samochodów ciężarowych na ropę? Hipokryzją jest zmuszanie takich ludzi do wymiany pieca na gazowy, kiedy nie eliminujemy transportu towarów komunikacją samochodową. Państwo, w tym również jego organy samorządowe muszą podejmować decyzje adekwatne do sytuacji, a nie kierować się „modą” na ekologię. Jak pokazuje obecna sytuacja mody te się zmieniają, a ulegając im wcale nie przybliżamy się do celu, jakim powinna być dbałość o ludzi.