Tomasz Bal gwiazdą południa
Czteroetapowy maraton Gwiazda Południa, autorski projekt Cezarego Zamany, pozwolił zawodniczkom i zawodnikom na nowo odkryć jazdę po górach: wszystkie związane z nią trudności, przeszkody i wielką satysfakcję. Tomasz Bal - Zawodnik Lubonia Skomielnej Białej stanął na podium na dystansie pro
To ledwie druga edycja zawodów rozgrywanych pod Babią Górą. Do Stryszawy, Zawoi i Makowa, gdzie przez cztery dni ścigano się na niełatwych trasach, zjechali śmiałkowie z całej Polski oraz z zagranicy. Silnie reprezentowana była zagranica, wystartowali przedstawiciele Czech, Słowacji, Holandii, Wielkiej Brytanii, a nawet... Chile.
Wszyscy musieli stawić czoła trasom MTB przygotowanym przez Cezarego Zamanę. Maraton rozpoczął się od prologu w Stryszawie, czyli jeździe indywidualnej na czas. Miała posłużyć aklimatyzacji w górskim terenie oraz sprawdzeniu swoich sił na stromym i sztywnym podjeździe, który zwłaszcza na końcowym fragmencie wydawał się nie mieć końca. Drugiego dnia wielki peleton, po starcie honorowym i przejeździe przez Stryszawę, rzucił się do walki w tamtejszych lasach. Posiadający jeszcze wiele sił oraz świeżości zawodnicy sprawnie pokonywali kolejne przeszkody, w tym chroboczące pod kołami wielkie kamienie oraz morderczą wspinaczkę na Jałowiec. Zawoja po raz drugi z rzędu przywitała gwiezdną ekipę obfitymi opadami deszczu, co rywalizacji na trasie dodało kolorytu (tym razem w brunatnej barwie błota). Mimo niesprzyjających warunków pogodowych oraz bardzo wymagającego profilu trasy, większość stawki wybrała dłuższy dystans Pro.
I wyszła z tego starcia zwycięsko, nieco gorzej było z rowerowym sprzętem. Niedziela to przenosiny do Makowa Podhalańskiego, gdzie kolarze, już mocno doświadczeni trudami maratonu i z wieloma kilometrami w nogach, zmagali się z długą trasą. Głębokie na pół koła leśne kałuże przeplatały się tu z rozgrzanym asfaltem lokalnych dróg, by wreszcie wyprowadzić peleton na ekscytujący, kamienisty zjazd, kończący Gwiazdę Południa. Później pozostało już tylko pomknąć na metę do Makowa Podhalańskiego, gdzie na każdego czekał medal oraz niespodzianka, mająca przypominać zawodnikom o przejechanym właśnie maratonie.
Na dystansie Pro triumfował Andrey Dianov (Loyalty Point), wyprzedzając Marcina Gołuszkę (Bikershop Racing Team) i Tomasza Bala (Head Team Luboń Skomielna Biała).
Tegoroczna Gwiazda Południa przebiegała pod hasłem odkrywania: eksploracji nowych tras, zanurzeniu się w klimacie krainy Podbabiogórza i wreszcie, nowym spojrzeniu na jazdę MTB. Przez te cztery dni Gwiazdy Południa, wielu startujących przekonało się, jak wielkie pokłady sił i ambicji w nich drzemią oraz do jakich rowerowych osiągnięć są zdolni. Okazywało się, że pokonać można nawet najbardziej przerażający zjazd czy uporać się z 2000 metrami przewyższeń. Rzadko kiedy rywalizacja na maratonach ma tak dwutorowy przebieg. Obok walki z rywalami o jak najlepszy czas, mierzono się z samym sobą.